niedziela, 25 stycznia 2015

#18 Luke

Cześć kochani!♥
Z tej strony Żelek☺ Nie dodawałyśmy ostatnio żadnego imagina, więc jest Luke! :D Mam nadzieję, że się wam spodoba. I dziękujemy za komentarze.

Zapraszam do czytania
________________________________________________________________________________________________
- Dlaczego ja zawsze dowiaduje się ostatnia, że wyjeżdżasz?! - krzyknęłam- No powiedz mi  dlaczego?
- Chloe, nie krzycz - powiedział - zaraz Ci wszystko wytłumaczę
- No proszę bardzo! Czekam! - zdziwiłam się jak on może być taki spokojny
- Nie wyjeżdżam znowu na bardzo długo, tylko gdzieś na około 3 lub 4 mies...
- To nie jest długo? Naprawdę? - zaraz nie wytrzymam
- Nie przerywaj mi proszę - widać, że jest mu głupio. I tak miało być - Jest to dla nas wielka szansa na zdobycie sławy, dobrze wiesz jak nam na ty zależy
- A ja? Co ze mną? Zostawisz mnie? Tak po prostu? - bardzo bałam, że to co powiedziałam okaże się prawdą
- Kochanie, dobrze wiesz, że Cię kocham i nie potrafiłbym Cię zostawić
- Dobra, dobra w każdym bądź razie ja już muszę iść do siebie. Pa - nie mam ochoty na inne pożegnanie strasznie mnie zdenerwował
- Odwiozę Cię, ciemno się robi, a wiesz ile teraz jest tych gwałcicieli - zaśmiał się.
Zgodziłam się, ale tylko dlatego, że naprawdę bałam się iść sama przez ciemną ulicę, nigdy nic nie wiadomo. Wsiadłam do czarnego BMW i zapięłam pasy
- To będziesz tak ciągle na mnie zła? -  zapytał po chwili ciszy
- Nie wiem - z nerwów przygryzłam dolną wargę, w tym stłumionym świetle ulic był naprawdę pociągający
- A ja wiem, że w środku czujesz coś zupełnie innego - skierował głowę w moja stronę i uśmiechnął się uwodzicielsko
- Lepiej patrz na drogę - upomniałam go a on skierował głowę w stronę ulicy, ale położył rękę na moim udzie i tu mnie miał. Wykorzystał dobrze znany mu mój słaby punkt.
- I nie powiesz, że Ci się to nie podoba - zaśmiał się
- Nie zaprzeczam - trochę się z nim podroczę, czemu nie - ale również nie potwierdzam - wyszeptałam do jego ucha. Lukey wbił się w moje usta, na początku byłam zaskoczona, ale później oddałam pocałunek ze zdwojoną siłą. Przyciągnęłam go do siebie marząc o tym by ta chwila trwała wiecznie, ale niestety zapaliło się zielone światło a zniecierpliwieni kierowcy zaczęli trąbić, Luke z niechęcią oderwał się ode mnie i ruszył, ale zdziwiło mnie to, że nie jechał w kierunku mojego domu. Nagle wjechał samochodem na jakiś parking
- Chcesz przeżyć swój najlepszy pierwszy raz? - głos mu drżał
- Z Tobą zawsze - wbiłam się w jego usta nie obchodziło mnie teraz, że ktoś może nas zobaczyć. Teraz ważny był tylko on. Poczułam jak wkłada ręce po moją koszulkę i próbuje dojść do zapięcia mojego biustonosza. Ja nie pozostawała mu dłużna kiedy już chciałam zdjąć jego spodnie usłyszałam dzwonek telefonu, który dochodził z mojej kieszeni. Oderwałam się od usta mojego chłopaka
- Zobacz kto dzwoni - odezwał się Luke
- Nie, nie teraz - już miałam ponownie go pocałować kiedy ten wyciągnął telefon z mojej kieszeni i podał mi go. Na wyświetlaczu widniał napis "Dzwoni Mama" przesunęła palcem po ekranie i przyłożyłam urządzenie do ucha
- Gdzie jesteś skarbie? - o dziwo moja mama była wyjątkowo spokojna
- Zaraz będę w domu, stoimy z Luke'iem w korku - próbowałam ukryć mój głos, który nie przypominał normalnego
- Dobrze, czekamy na ciebie i pozdrów Lucasa.
- Dobrze - szybko się rozłączyłam i schowałam telefon do kieszeni - I co zadowolony? - zeszłam z Hemmings'a i usiadłam na swoim miejscu w samochodzie
- Wolę nie narażać się mojej przyszłej teściowej - zaśmiał się i pocałował mnie w zarumieniony policzek
- Teraz odzwieź mnie do domu skoro jesteś taki perfekcyjny - zaśmiałam się z niego, a on od razu wyjechał z parkingu i skręcił tym razem we właściwym kierunku.
- Mam nadzieję, że jesteś zadowolona ze swojej decyzji - powiedział gdy byliśmy już koło mojego domu
- Jestem. Tak Luke jestem, ale jutro wyjeżdżasz i nie wiem jak poradzę sobie z tym wszystkim - od razu zrobiło mi się smutno
- Spokojnie Chloe, będziemy przecież w ciągłym kontakcie. Albo na Skype, albo smsy - próbował mnie pocieszyć
- Wiem - westchnęłam - ja już będę iść - powiedziałam gdy podjechał pod mój dom i zauważyłam mamę stojącą w oknie
- Pamiętaj, że nigdy nie przestanę Cię kochać - pocałował mnie, to był chyba najlepszy pocałunek w moim życiu, mimo tego, że był przepełniony smutkiem i żalem, ale wiem, że jest to  dla niego szansa
- Ja też - odpowiedziałam i wyszłam z samochodu
~Karolyna


3 komentarze:

  1. Fajnie piszesz ;) Choć mogłabyś trochę bardziej się postarać ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. To było świetne, tylko szkoda, że znowu o rozstaniu..jakie zniwu o.o dobra..już nie ważne xd Bardzo mi sie podobało ^.^
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń