sobota, 17 stycznia 2015

#15 Liam

Siedziałam w kącie łazienki obracając w palcach żyletkę. Żyletki... To moje jedyne przyjaciółki... Tylko one nie wyśmiewają się ze mnie, nie wytykają mnie palcami jak wszyscy. "Mam jedno marzenie. Przyjaciel. Nigdy nie miałam przyjaciela czy przyjaciółki. Nigdy nie mogłam powiedzieć nikomu co czuje, co mnie gnębi. Wszyscy wokół mają przyjaciół, uśmiechają się, ja nawet nie pamiętam jak wygląda mój uśmiech. Moje oczy były zawsze opuchnięte od wypłakiwania się w nocy. Może i nie należę do piękności. Może i nie mam niewiadomo jakich ubrań. Ale nie jestem taka jak inne dziewczyny z toną tapety na twarzy i idealnym strojem i fryzurą. Ja jestem sobą. A innym to widoczne przeszkadza..."
W końcu zrobiłam jedną kreskę i zobaczyłam czerwona kropelkę, która błądziła po mojej ręce. Potem zrobiłam drugią i trzecią . Nie czułam juz bólu. Po 30 minutach podeszłam do umywalki i spłukałam krew, która była już na całej ręce. Następnie ochlapałam twarz zimną wodą. Nawet nie wiem kiedy położyłam się spać.
Następnego dnia podczas jazdy do szkoły do autobusu wsiadł pewien chłopak. Wydawał się tajemniczy.. to chyba było przez to, że wyglądał jak seryjny morderca, ale zachowywał się jak normalny chłopak. Usiadł obok mnie. Odwróciłam twarz w stronę okna. W końcu wyjęłam swój szkicownik. I zaczęłam rysować, nawet nie wiedziałam co. Cały czas czułam na sobie wzrok tego chłopaka. Gdy autobus powoli zbliżał się do celu chłopak wziął mój szkicownik i ołówek. Zauważyłam,  że na rogu coś pisze. Po chwili oddał mi szkicownik i się słodko uśmiechnął.
Przed drzwiami szkoły schowałam go do torby. Lekcje o dziwo zleciały szybko. Nie obyło się bez 'hejtów' oczywiście.
Wyciagałam wszystkie książki z torby i przypomniałam sobie o szkicowniku. Na rogu kartki zgrabnym pisemnem było napisane "Miałabyś ochotę spotkać się ze mną? 465382 to mój numer, zadzwoń :) L." Nie wiedziałam co zrobić. Zadzwonić, czy nie? Przecież to może być jakiś gwałciciel. Jednak postanowiłam. Wybrałam numer. "Raz grozi śmierć."- pomyślałam i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Po 3 sygnałach usłyszałam cudowny głos.
-Halo?
"Co mam powiedzieć. Boże... Dlaczego zadzwoniłam? Co robić? "
-Halo? - powtórzył
-Yyy... Cześć. Dzisiaj rano w autobusie...
-A tak. -przerwał mi- To... Chciałbyś się spotkać?.. Ze mną? - Po jego głosie można było zauważyć, że jest nieśmiały.
-Chętnie
-To kiedy by ci pasowało?
-Może być jutro?
-Tak, jasne. Tylko jeszcze wybierz miejsce.
-Ja? Może coś zaproponujesz?
-To może spotkajmy się w parku, a później coś się wymyśli.
-Okay. Pasuje Ci o 15:00?
-Jutro w parku o 15:00. Przy placu zabaw?
-Może być. To do zobaczenia.
-Do jutra -odpowiedział i się rozłączyliśmy
"Boże... Czy ja właśnie umówiłam się z chłopakiem,  którego nie znam?"
Następnego dnia po szkole postanowiłam pójść do domu pieszo. Nie chciałam, żeby ONI znowu się ze mnie wyśmiewali. W głowie miałam tylko to spotkanie. Na szczęście ostatnie 3 lekcje odwołali,  więc miałam więcej czasu na przygotowanie się. Kompletnie nie wiedziałam co na siebie założyć. "Jak inni ubierają się na takie 'spotkania'?" Postanowiłam, że ubiorę się w swoim stylu. Założyłam swoje najlepsze ubrania, czyli długie spodnie, biały T-shirt z napisem i czerwoną koszulę w kratkę,  żeby zakryć rany.
Gdy dotarłam do parku on już tam był. Miał tą samą bluzę i okulary co w autobusie.  Wolnym krokiem podeszłam do niego.
-Oo! Już jesteś. -powiedział z bananem na twarzy. "Jemu uśmiech pewnie nigdy nie schodzi z twarzy"
-Cześć. -odpowiedziałam - Dlaczego masz tą bluzę i okulary? - zapytałam się.. sama nie wiem czemu.
- Cii...Chodź. - powiedział i zaprowadził mnie w jakieś miejsce.
- Tak w ogóle to gdzie jesteśmy? I czemu tak dziwnie się zachowujesz? - sama nie wiem kiedy te słowa wyszły z moich ust
- Po prostu nie chce żeby nam ktoś przeszkadzał. A teraz chodź. Mam dla Ciebie niespodziankę -na mojej twarzy na pewno było widać lekkie zdziwienie
-Ale... - zająknęłam się- Ale ja cię przecież nie znam..
-Jestem Liam.
-Maya
-Ale więc już się znamy. To idziemy?
Od tego czasu z Liam'em zaprzyjaźniliśmy się. Nawet bardzo. Ale... Nie powiedziałam mu, że to robię... Że się tnę.
-Maya?
-Hmm..?
-Mój kuzyn ma w przyszłym tygodniu urodziny i już mu powiedziałem, że przyjdę z osobą towarzysząca,  więc pomyślałem,  że może poszłabyś ze mną? - zapytał,  a mnie... coś jakby zamurowało. Przecież na takie 'przyjęcia' trzeba założyć sukienkę, a gdybym założyła sukienkę... wszystko by się wydało

-Na pewno chcesz iść ze mną? Przecież na pewno masz dużo innych ładniejszych koleżanek
-Ale ja chcę iść z tobą... Ale skoro nie chcesz...
-Nie powiedziałam,  że nie chce. Tylko.. -musiałam coś wymyślić - Tylko nie mam co założyć -"Brawo! Nie dało się czegoś innego wymyślić?"
-To nie problem. Jeśli chcesz to możemy iść na zakupy i coś sobie wybierzesz. - "Na zakupy? Za co mam je zrobić?  Za jabłka? Rodzice na pewno nie dadzą mi kasy, bo piwo i wódka są ważniejsze..."
-Liam...
-Coś się stało Maya? Twoja mama straciła pracę?
Tak... Wymyśliłam,  że moja mama jest sekretarką w jakimś dużym biurze i choć jedno spóźnienie to obniżka wypłaty lub wywalenie.
-Nie i nie.
-To co się stało? Przez ostatnie dni jesteś jakaś inna. -wtedy złapał mnie za nadgarstki, a ja syknęłam z bólu. "Nie, nie, nie! Żeby tylko nie podwinął rękawu"
I.. zrobił to. Wszytko się wydało.
-C-co to jest? -wtedy spojrzał na mnie tym wzrokiem pełnym troski
-Nic. - wyrwałam swoje ręce z jego rąk i spuściłam głowę,  podziwiając swoje paznokcie, które wydawały mi się bardzo interesujące
-Czy ty... ty się ciełaś? -Nie mogłam już. Poczułam na swoim policzku łzę. Chciałam jak najszybciej z tamtąd wyjść. Wyszłam. Liam siedział zdezorientowany na łóżku. A ja kierowałam się w stronę drzwi wejściowych. Wtedy on pobiegł za mną.  Uniemożliwił mi wyjście na zewnątrz, mimo, że prosiłam. Nie panowałam juz nad sobą. Pobiegłam do łazienki, drzwi zamknęłam na klucz. Zaczęłam szukać czegoś ostrego. Znalazłam stłuczone lusterko. Wzięłam do ręki kawałek. Liam dobijał się do drzwi.
-Maya! Otwórz te cholerne drzwi.
Usiadłam pod prysznicem. Puściłam lodowatą wodę. Nie chciałam juz niczego czuć. Tylko zasnąć i się nie obudzić.
-Maya! Co ty robisz?! Bo je wywarze! Nie rób nic.. Proszę
Zaczęłam ryczeć, nie płakać,  ryczeć.
Było mi tak zimno. Zrobiłam to znowu. Nagle usłyszałam huk. Liam wywarzył drzwi.
-Co ty robisz?! Wyrzuć to!
Podbiegł do mnie zakręcił wodę i zabrał mi kawałek ostrza.
-Zostaw to! -mówiłam przez łzy
-Nie! - Sprawnym ruchem zdjął koszulkę i ją podał. Kawałkiem materiału obwinął mi miejsce, które przed chwilą zraniłam. -Nie pozwolę,  żeby coś ci się stało.  -mówił już spokojnie. Wziął mnie na ręce, zaniósł do swojej sypialni i położył na swoim ogromnym łóżkiem.
-Dlaczego to robisz?
-Bo... A dlaczego ty...-poczułam, że łzy znowu lecą po mojej twarzy
-Cii... Idź spać.  -wstał i niewiadomo kiedy zniknął za drzwiami
Rano obudziłam się czując czyjeś bicie serca. To był Liam. Leżałam głową na jego torsie, a on mnie pryzytulał.
-Już się obudziłaś. -powiedział zaspanym głosem. -Chyba miałaś koszmary, bo strasznie się wierciłaś i coś mówiłaś. -Daj rękę.
-P-po co? -wyjąłkałam
-Muszę Ci zmienić opatrunek - nieśmiało wyciągnęłam rękę, a Liam zmienił opatrunek
-Mam pomysł.
-Hm?
-Może sobotę spędzimy w łóżku na oglądaniu TV?
-Yhy.
-To poczekaj. Przyniosę coś do jedzenia.
Liam poszedł, a ja zastanawiałam się co zrobić. Powiedzieć mu całą prawdę czy zamilknąć. Najgorsze jest to, że nie potrafię... nie potrafię mu niczego powiedzieć. Od kilkunastu dni czuje, że...że Liam.. Ugh! Ja chyba się w nim zakochałam. Ale nie mogę mu tego powiedzieć. Tego i tego co ukrywam przed nim. Bo jak to zabrzmiało?  'Cześć. Liam zakochałam się w Tobie, moi rodzice nie mają pracy, a ja jestem wyśmiewana przez wszystkich tylko dla tego że nie stać mnie na drogie ubrania, kosmetyki i niewiadomo co jeszcze. Pa.'? Przecież to..
-Już jestem. Mam nadzieję,  że będzie ci smakować. - z przemyśleń Wyrwał mnie Liam - to jaki film na początek? Może horror?
-Może być
Liam włączył film. Przyglądałam się jego twarzy z kilka minut, podziwiałam każdy jego szczegół. Był taki idealny. Ma to czego tylko zapragnie.
-Liam...?
-Tak? 
-Dziękuję. 
Wtedy ON przyciągnął mnie do siebie. Jego tors był taki ciepły. Dla niego i tak to zwykły przyjacielski 'uścisk', ale ja w środku tańczę taniec szczęścia. 
-Hej. Nie śpij. 
-Co? Nie śpię.
-Jak to nie? Zasnęłaś w połowie horroru. 
-Serio?
-Yhy. Masz ochotę na lody? - zapytał z uśmiechem na twarzy 
-Twoje? Zawsze. 
Po zjedzeniu lodów, które były pyszne zaproponowałam,  żebyśmy obejrzeli jakąś bajkę. Bajki są lepsze od filmów.
 -Maya, masz coś na twarzy 
-Co? Gdzie? - przetarłam twarz ręką -Już?
-Poczekaj. - Liam starł, jak się okazało czekoladę,  z mojego policzka kciukiem. Poczułam przyjemne uczucie w brzuchu kiedy nasze oczy się spojrzały. Jego oczy były inne niż zawsze. Miały coś czego wcześniej w nich nie widziałam.
Później wróciliśmy do oglądania TV. Straciłam rachubę czasu. Gdy spojrzałam na zegarek wstałam z łóżka jak poparzona. 
-Która to już jest godzina?! Liam muszę się zbierać. Za 40 minut muszę być w domu. 
-Chyba nie zamierzasz wyjść w takim stroju?
Spojrzałam na siebie i zauważyłam, że na sobie miałam koszulkę i spodnie we krwi. 
-Poczekaj. Przyniosę Ci coś.  
Chwilę później przyniósł ubrania... damskie.
-Nie wiedziałam, że lubisz damskie ciuszki.
-Co? To nie moje. Kiedyś siostra u mnie nocowała i zostawiła to. Chyba będą pasować. Ale widzę,  że komuś powrócił dobry humor.
Pierwszy raz od... nie wiem od kąd się uśmiechnęłam. 
-Podwieźć Cię do domu?
-Nie trzeba - nie chcę żeby zobaczył mój dom i ten burdel w nim panujący. 
-To... -Zaczął Liam
-To... do zobaczenia? -skończyłam 
-Tak! Do zobaczenia.
Trzymałam już klamkę, gdy Liam mnie zatrzymał
-Obiecaj mi, że już tego nie zrobisz -w jego głosie można było usłyszeć troskę 
-Ja...
-Obiecaj.
-Obiecuję.
-Pamiętaj, że gdybyś znowu chciała to zrobić to przyjdź do mnie i porozmawiamy. -powiedział,  patrząc na mnie tymi pięknymi oczami i przytulił mnie na pożegnanie.
-Pa Liam 
-Cześć 
'Porozmawiamy? Uwierz. Chciałabym Ci powiedzieć jak wygląda moje życie, że nie jest takie idealne jak Ci się wydaje, ale.... boję się' 
W domu.. szkoda gadać. Rodzice pijani, w powietrzu czuć smród alkoholu i jest burdel. Gdy wychodziłam z domu było czysto, ale jak widać nikt nie docenia tego co robię. 
Rano nikogo nie było. 'Na szczęście'
Usłyszałam pukanie do drzwi 'przecież nie zapraszam tu nikogo' Otworzyłam. W drzwiach stał jakiś facet w garniturze, a za nim LIAM?! 
-Maya?!
-L-liam.. Ja... To... Więc już wiesz.
-Wiem? Co wiem? - powiedział wtedy coś na boku temu facetowi, a on kiwnął głową i poszedł. 
-Maya... Ty.. Mieszkasz tutaj?
Nie mogłam nic z siebie wydusić. Spuściłam tylko głowę.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś? Dlaczego skłamałaś? 
-Miałam Ci powiedzieć, że moi rodzice piją?  Że ledwo starcza mi na jedzenie, nie mówiąc już o ubraniach? Że wyśmiewają się ze mnie w szkole? Że moje życie nie jest idealne? Że ja nie jestem idealna? - mówiłam już przez łzy. 
-Maya... -Liam tylko to powiedział i przytulił mnie. Tak bardzo tego potrzebowałam.
-Dla mnie jesteś idealna. Obiecaj mi, że nigdy mnie nie okłamiesz. 
Otworzyłam usta w celu udzielenia mu odpowiedzi, ale on był szybszy i złączył nasze usta w pocałunku. Na początku byłam zdezorientowana, ale później odwzjemniłam pocałunek. Było lepiej niż mogłam sobie wyobrazić. 
-Nawet nie wiesz jak długo czekałem,  żeby to zrobić. -szepnął mi do ucha
-Obiecaj, że nigdy mnie nie o kłamiesz - w tym momencie splótł nasze palce 
-Obiecujesz? 
-Obiecuję. 
Ten dzień zmienił moje życie na zawsze. Jestem szczęśliwa. Nie tnę się.  To wszystko dzięki Liam'owi, osobie za którą mogłabym zginąć. 
W dniu naszej rocznicy Liam zrobił mi najlepszy prezent pod słońcem. Oświadczył mi się! Za 4 miesiące ślub, dokładnie w moje 20 urodziny, a za 6 na świat przyjdzie nasz skarb.
________________________________________________________
Witajcie. Dzisiaj imagin z Liam'em. Przepraszam, że taki długi ale nie umiem pisać krótkich. Mam nadzieję, że spodoba wam się. ~Koko ♡

5 komentarzy:

  1. Imagin super :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeden z najlepszych imaginów na tym blogu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Imagin który opowiada o prawdziwej miłości :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kufa..kocham cie, że nie umiesz pisać krótkich 💖_💖 Will you marry me? Yes!!
    Wgl to było piękne xD i takie true ;-; Wzruszyłam sie..prawie xd
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń