sobota, 28 marca 2015

#24 Luke

Siedzę na jakimś bankiecie i umieram z nudów. Mówiłam rodzicom, że nie chce tu przychodzić ale oni swoje. Na szczęście wzięłam telefon i w jakiś sposób przyjaciółki są ze mną.

Mechi: Na pewno nie jest tak nudno. Chyba przesadzasz..
Ja: Jeśli uważasz, że siedzenie na krześle i nudzenie się jest jest fajne to nie jest nudno. Tu nawet nie ma nikogo w moim wieku..
Mechi: Ehh... To może jakoś wymknij się czy coś. Byśmy się spotkały?

-I jak się bawisz córeczko? -Nie wiadomo skąd pojawili się moi rodzice.
-Nudno tu -odpowiedziałam im zgodnie z prawdą
-Kochanie musisz jeszcze wytrzymać, wiesz jakie to dla nas ważne.
-Dobrze, dobrze..

Po kilku minutach nic nie robienia stwierdziłam, że pomysł Mechi nie jest taki zły. Dłużej nie myśląc odpisałam

Ja: Okey. Spotkajmy się za 10 minut przy stadionie. Weź ze sobą jakieś towarzystwo ;)

Chwilę później przyszła odpowiedź. Jej treść trochę mnie zdziwiła
Mechi: Weź ze sobą jakiś alkohol :)))

Ja i Mechi nigdy nie lubiłyśmy pić, ale... Dobra.. Jak szaleć to na całego!
Chwilę później byłam na zewnątrz budynku. Ochrona która pilnuje tego budynku nawet nie zauważyła osiemnastolatki wymykającej się. Ale cóż.. Dla mnie lepiej.
Tak jak się umówiłyśmy Mechi stała przy stadionie z grupą ludzi. Gdy podeszłam zamarłam. Był tam ON. Luke Hemmings. Mechi wiedziała, że mi się podoba i chyba specjalnie go wyciągnęła na to 'spotkanie'.  Oprócz niego stało jeszcze kilka innych osób.
-O! Już jesteś. Udało Ci się coś wziąść? -spytała jakby nic się nie stało. ALE STAŁO SIĘ!  Był tam Luke. Podoba mi się, ale on pewnie nie wie o moim istnieniu. Zrobię z siebie tylko idiotkę..
-Tak. Wzięłam co było pod ręką. -odpowiedziałam jej pokazując kilka butelek alkoholu.
-Zabawę czas zacząć! -krzyknął Michael.
Oprócz niego był jeszcze Calum, Ashton, Liz i oczywiście moje przyjaciółki: Mechi i Sky.
-To dokąd idziemy? -spytałam, ponieważ robiło się chłodno a ja miałam na sobie tylko sukienkę na grubych ramiączkach.
-Najpierw do sklepu, a później do mnie. Rodzice wyjechali, więc mamy wolną chatę -odparł Calum

25 minut później byliśmy w domu Calum'a. Oglądamy jakiś horror, który nie jest straszny - jak widać tylko dla mnie, bo reszta trzęsie się ze strachu. Nie ukrywajmy, ale to wygląda przezabawnie. Gdzieś w połowie Mechi powiedziała żebyśmy zatrzymali, bo musi iść do toalety a nie chce niczego przegapić.
Gdy moja przyjaciółka zniknęła za ścianą reszta też gdzieś poszła. Więc takim sposobem zostałam sama na kanapie w salonie.
Byłam trochę zmęczona i zamknęłam oczy siedząc w ciszy. Poczułam jak ktoś siada obok mnie, pomyślałam, że może być to Mechi
-Powinnam Cię zabić, za dobrze wiesz co, ale dziękuję, że zaproponowałaś mi to spotkanie -powiedziałam podkreślając słowo 'spotkanie', bo powinnam ją zabić za to, że wzięła akurat tych chłopaków
-Nie wiem za co chcesz mnie zabić, ale nic nie wiem o żadnym spotkaniu -powiedział zdecydowanie nie głos mojej przyjaciółki. Otworzyłam oczy jak poparzona i zobaczyłam Luke'a
-Luke! Wystraszyłeś mnie.
-Przepraszam. -powiedział i rozłożył się wygodniej na kanapie - Mogę coś zrobić?
-Chyab nie rozumiem. Możesz robić co chcesz.
-To dobrze - szepnął szybko zanim wpił się w moje usta. Jego usta były doskonałe... takie idealne. Całował brutalnie, ale namiętnie. Moje ręce znalazły jego włosy. Lekko ciągnęłam ich końce co wywołało mruczenie u Luke'a.
Nasz pocałunek przerwało chrząknięcie. Oderwaliśmy się od siebie i zobaczyliśmy zaskoczonego Michael'a.
 'Ten to ma wyczucie czasu'
-Ups. Już nie przeszkadzam.-powiedział wycofując się.
Gdy Michael wyszedł z salonu oboje wybuchneliśmy śmiechem.

Pewnie myślicie, że to koniec tej historii? Otóż myślicie się. Historia właśnie się zaczęła. Wchodząca w bunt Sky i zbuntowany oraz tajemniczy Luke. Każdy z nich ma grupę swoich przyjaciół, gdy spędzają czas razem są w stanie zrobić wszytko. Co się stanie, gdy na jaw wyjdzie bolesna dla dziewczyny prawda? Czytajcie dalej i poznajcie ta historię.

                                   ××××××××××××××××
Hej dupencje!
Tak wiem.... imagin nie wyszedł mi :( Ale cierpię na brak weny, więc wybaczcie. Mam kilka innych imaginów, ale nie potrafię ich dokończyć :/  #DRAMATIME
Co sądzicie o tej sprawie z Zayne'em? Już krąży wiele plotek na ten temat. Podobno to Modest go wyrzucił z zespołu za zrobienie sobie przerwy w czasie trasy bez ich wiedzy.
Nie róbcie sobie krzywdy z tego powodu. Chłopcy cierpią wiedząc, że fani popełniają samobójstwa i się tną..
Prawdopodobnie Zayn wróci do zespołu, gdy będzie gotowy. Jeszcze jest nadzieja!
Dziękujemy za komentarze ❤❤    ~Koko xx

środa, 25 marca 2015

Smutno :'(

Witamy!
Mamy smutną wieść. Zayn odszedł z One Direction :'( Z początku wydawało się to plotką, ale zostało to potwierdzone na oficjalnym fanpage'u zespołu.


 Zayn wcześniej pisał na twitterze, że chce być normalnym chłopakiem.

Mimo wszystko my szanujemy jego decyzję, choć nie możemy się z tym pogodzić. To nie będzie to samo bez Zayn'a. Oczywiście nigdy nie zapomnimy o nim.
Teraz Niall, Liam, Harry i Louis będą tworzyć One Direction.

We love you Zayn! ❤ ❤
Always in our heart ❤



~Koko
~Żelek 

poniedziałek, 23 marca 2015

#23 Louis

- Wylot jest o 11! - krzyknęła do mnie z góry Melise. Spojrzałam na zegarek, dochodziła 10
- Spakowana? - zapytałam kiedy znajdowałam się już w pokoju
- Już od paru dni - zaśmiała się
- Zawiozę Cię - powiedziałam siadając obok niej na łóżku
-Nie chcę się narzucać - odpowiedziała - zamówię taksó...
- O, co to to nie, nie będziesz włuczyła się taksówkami, a z resztą muszę Cię pożegnać na lotnisku - upomniałam się
- Dobra, ale pod warunkiem, że nie będziesz beczeć Katy - uśmiechnęła się - i kiedy masz zamiar zadzwonić do Michael'a? No chyba, że ja mam to zrobić za Ciebie - dodała
- Nie będę do nikogo dzwonić, a w szczególności do tego dupka - powiedziałam szybko - miał czas na wyjaśnienia a jedyne co powiedział "to nie tak jak myślisz skarbie" jest przereklamowane, bo jak nie tak, to jak? Mógł tego nie robić i nie byłoby problemu...
- Taa, jak zwykle - przewróciła oczami, jej osoba czasami nieźle działała mi na nerwy - ja na twoim miejscu...
- Ale nie jesteś na moim miejscu - powiedziałam łagodnie - więc nie wpieprzaj się w tą sprawę - i zakończyłam ją ostrym tonem
- Taa - odpowiedziała obojętnie - jak zwykle, muszę robić wszystko za Ciebie - podeszła do szafki gdzie leżał mój telefon, a gdy już brała go do ręki gdy wyrwałam jej przedmiot
- Co ty odpierdalasz? - zapytałam spokojnie - Możemy się nie kłócić przez niego? Michael to rozdział zamknięty
- Jak tam sobie chcesz, ale według mnie bardzo do siebie pasowaliście - dodała
- Ale według mnie nie, więc proszę Cię zamknij się w końcu - krzyknełam, nie wytrzymałam już, bo należałam do ludzi bardzo nerwowych, a jak dla mnie to bardzo długo byłam spokojna - skończmy i nie kłóćmy się przed samym wyjazdem, proszę - dodałam o wiele ciszej
- Taa, oczywiście - Melise jak zwykle jest obojętna na wszystko
- Jedziemy? - zapytałam
- Taa - odpowiedziała i chwyciła rączkę walizki po czym zeszłyśmy na dół, wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy w kierunku lotniska
**************★************
Otworzyłam bagażnik, aby Melise mogła wyciągnąć swoją walizkę. Kiedy to zrobiła, ruszyliśmy w stronę drzwi. Otwarłam ciężkie szkło i pierwsze co poczułam to ciepła ciecz na mojej koszulce. Spojrzałam w górę i zobaczyła sprawcę pewnie już dużej plamy na bluzce
- Co ty sobie wyobrażasz?! - krzynęłam i chyba każda osoba znajdująca się w lotnisku mnie usłyszała
- Ja nie chciałem, przepraszam, naprawdę to przypadek - zaczął się tłumaczyć
- Zamknij się i lepiej biegni kupić jakiś odplamiacz czy coś bo niezłe bagno mi z koszulki zrobiłeś - zaśmiałam się patrząc na plamę - szybko, a nie się na mnie lampisz - spojrzałam na chłopaka i po raz pierwszy zobaczyłam jego błękitne tęczówki w których można było utonąć, wierzcie w miłość od pierwszego wejrzenia, albo nie, ale nie zaprzeczę, że chociażby zauroczenie to było
- Tak, tak już idę - powiedział podchodząc do drzwi nadal patrząc się w moje oczy - zaraz będę
- No mam taką nadzieję! - zaśmiałam się
- Katy? - dopiero teraz uświadomiłam sobie, że jest tu jeszcze moja przyjaciółka
- Słucham? - odpowiedziałam
- Mogłabyś nie flirtować z chłopakami w tej chwili, bo zaraz spóźnię się na lot - zaśmiała się
- Tak, oczywiście - odpowiedziałam przedrzeźniając ją sprzed kilku chwil na co ona tylko przewróciła oczami i ruszyłyśmy.
*pół godziny później*
- Będzie mi Ciebie naprawdę brakować - przytuliłam ją, nie chciałam płakać, obiecałam jej to, ale nie potrafiłam
- Katy, miałaś nie beczeć - powiedziała rozbawiając mnie - kochanie - przytuliła mnie ponownie - nie płacz
- Taak, już nie płaczę - odpowiedziałam szybko wycierając oczy chusteczką - lepiej się zbieraj, bo się spóźnisz
- Dobrze, ale pamiętaj, że zawsze możesz do mnie zadzwonić i się wypłakać czy wyżalić tak? - zapytała jakby chciała mnie zapewnić, że tak naprawdę to ona nigdzie nie wyjeżdża
- Tak - odpowiedziałam - Zmykaj już - uśmiechnęłam się, a Melise ruszyła w stronę gdzie ludzi ustawiali się w kolejkę ja jej tylko pomachałam i kierowałam się w stronę drzwi, ale znowu coś uniemożliwiło moje ruchy i ponownie był to ten sam sprawca
- Katy tak? - zapytał
- Tak, masz ten Vanish? - uśmiechnęłam się
- Nie, ale mam coś kompletnie innego - również się uśmiechnął, klęknął przede mną i wyciągnął coś z kieszeni spodni
- Wyjdziesz za mnie? - zapytał z nadzieją w głosie, na co ja zrobiłam wielkie oczy i złapałam się za serce
- Słucham? - zapytałam, bo chyba się przesłyszałam
- Pytam czy zostaniesz moją żoną - odpowiedział, spojrzałam wokół siebie i zobaczyłam ludzi, którzy mówili ciche "tak", kiedy jak go nawet nie znam, ale w sumie co mi grozi
- Tak - powiedziałam cicho i niepewnie, chłopak wstał i wsunął pierścionek na mój palec, ja tylko się uśmiechnęłam w jego kierunku
- Zgodziłam się wyjść za ciebie, a nawet nie znam twojego imienia - zaśmiałam się
- Louis, jestem Louis - odpowiedział
- Więc Louisie - powiedziałam podchodząc do niego - zakochałam się w tobie - i złączyłam nasze usta w długim i namiętnym pocałunku, a ludzi wokół nas zaczęli bić nam brawa.


Hej kochani!!
Dzisiaj imagin z Lou. Wiemy, że nie dodawałyśmy ostatnio imaginów za co bardzo przepraszamy :) Teraz mamy nadzieję, iż będą pojawiać się częściej :D

~Karolajn

niedziela, 8 marca 2015

#22 Michael

Witam ponownie!
W końcu mam dostęp do tableta. YAAY! Czyli imagin pojawi się dzisiaj :) Zapraszam do czytania.
Komentujesz - Motywujesz! :)
___________________________________
-Przecież wiesz, że ja i łyżwy to nie najlepsze połączenie
-Oj tam, oj tam. Nauczę cię jeździć,  ale pójdź ze mną. Proszę... -Sam zrobiła minę smutnego szczeniaka. Dlaczego ja tak łatwo jej ulegam?
-Dobra... Już pójdę z tobą
Sam podskoczyła z radości i rzuciła się na mnie.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję -powtarzała to w kółko - To szykuj się,  bo za 10 minut wychodzimy
-Ale obiecaj mi, że nie zrobisz jak ostatnio.
-A co ja takiego zrobiłam?
-A kto poszedł za jakimś chłopakiem,  a mnie zostawił na pastwę losu?
-Przecież nic takiego Ci się nie stało
Nie miałam ochoty ma 'kłótnie' więc poszłam i ubrałam na siebie jeansy i mój ulubiony sweterek. Przed lodowiskiem było sporo osób,  ale nie przeraziło mnie to jakoś. Po założeniu łyżew poszłyśmy na lód. Na początku szło mi nie za dobrze, ale później było tylko lepiej. Oczywiście musiałam sobie sama radzić,  bo Sam polazła gdzieś z jakim kolesiem. Stwierdziłam, że chyba dam radę wyjechać na środek. 'Raz, dwa, raz, dwa. Dobrze mi idzie' Przez moment się zachwiałam. Miałam upaść, poczuć jak boli mnie tyłek, ale nic takiego się nie stało. Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą uśmiechniętego chłopaka o kolorowych włosach. Chwilę później zdałam sobie sprawę,  że trzyma mnie, a tym samym chroni przed upadkiem. W jego ramionach mogłam tak 'leżeć' godzinami. 'Ogarnij się dziewczyno'
-Yyy... Dziękuję -musiałam jakoś przerwać tę ciszę, która mi nie przeszkadzała
-Nie ma sprawy. A tak w ogóle to jestem Michael
-A ja Maya. Miło mi.
Wtedy stałam juz na nogach, a on uścisnął delikatnie moją dłoń. Była taka.. delikatna
-Widzę,  że nie jeździsz za dobrze - prychnęłam i udałam obrażoną -No nie fochaj się, jeśli chcesz to pomogę Ci. - Sama nie wiem czemu, ale jakoś mu zaufałam.
-Okay
Na początku on mi coś tłumaczył,  ale nie słuchałam go. Jego usta były bardziej interesujące. Ten sposób w jaki się poruszały,  ten sposób w jaki on wymawiał każde słowo...
-Więc,  już wiesz o co chodzi?
-Tak -szybko przytaknęłam mimo, że nie wiedziałam o czym mówił. Z początku on jeździł za mną.
-Możesz się tak nie patrzeć? Stresujesz mnie
Mówiąc to on wyprzedził mnie i się zatrzymał, więc ja też byłam zmuszona się zatrzymać. Wtedy jakiś idiota musiał mnie popchnąć i jeszcze głupio się śmiał. Chociaż to miało i swoje dobre strony, bo znowu byłam w JEGO ramionach.
-Widzę,  że stać nawet nie umiesz
-Przecież... -nie dał mi dokończyć
-Chyba będzie lepiej jeżeli.. -zamiast dokończyć złapał mnie za rękę i zaczął jechać. 'Achh.. Te jego dłonie' Później on spytał czy nie poszłabym z nim na gorącą czekoladę. Oczywiście się zgodziłam, ale wcześniej powiedziałam Sam, że wychodzę. W kawiarence siedzieliśmy chyba z 1 godzinę jak nie więcej. Dużo się o nim dowiedziałam. Zrobiło się ciemno, więc chciałam iść do domu, mimo tego, że tak na prawdę nie miałam ochoty nigdzie się ruszać.
-Odprowadzę Cię.
-Jeśli chce Ci się, to chodź
Pierwsze minuty przeszliśmy w milczeniu.
-To może opowiesz mi coś o sobie. -powiedział, przerywając wcale nie niezręczną ciszę.
-A co tu opowiadać. Pochodzę z Polski, a przeprowadziłam się tutaj gdy mój ojciec postanowił się ponownie ożenić. Rozwiódł się z matką gdy miałam 6 lat. Uwielbiam zimę i lato. Mam dwóch przybranych młodszych braci.
Powiedziałam mu o sobie nie tylko to. Ale szczerze nie chciałam mu nic mówić. Mój życiorys nie jest za ciekawy, ale on i tak mnie słuchał. Nawet nie wiem kiedy doszliśmy do mojego domu. Po raz pierwszy żałowałam, że mieszkam tak blisko.
-To tutaj.
-Ładny dom.
-Dziękuję. I dziękuję,  że mnie doprowadziłeś.
-To dla mnie przyjemność. To do zobaczenia? -spytał z wyczuwalnym niepokojem?
-Do zobaczenia -powtórzyłam już ciszej. Na pożegnanie dałam mu całusa w policzek. On się szeroko uśmiechnął, a ja poczułam ciepło na moich policzkach. Zaczął się oddalać, a ja zdałam sobie sprawę, że nie mamy swoich numerów telefonów.
-Zaczekaj. -Można powiedzieć, że krzyknęłam i podbiegłam do niego. -Przecież nie masz mojego numeru telefonu, a ja twojego. 
-Nie potrzebuję twojego numeru, znalazłbym Ciebie nawet na drugim końcu świata -szepnął, a ja poczułam, że moje policzki przybierają kolor dojrzałego jabłka. Mimo to wyciągnął mój telefon z kieszeni, wstukał szereg liczb i zadzwonił. Jego telefon zaczął wibrować co oznaczało, że już ma mój numer, a ja jego.
-To jeszcze raz do zobaczenia -powiedział 
Przytaknęłam głową i zaczęłam kierować się w stronę mojego domu. Jednak on stanął mi na drodze. 
-Zapomniałeś czegoś? -zapytałam
Michael przysunął swoją twarz do mojej i delikatnie musnął moje usta. Chwilę później całował coraz zachłanniej, a jednocześnie delikatnie. Moje dłoń powędrowała w jego włosy. Później zobaczyłam tylko oddalającą się sylwetkę Michaela. Wciąż czułam smak jego ust na moich. W domu szybko się przebrałam w piżamę i udałam się do swojego pokoju. Cały czas widziałam radosną twarz Michael'a. Gdy leżałam na łóżku poczułam wibracje w telefonie. Wyjęłam go spod poduszki i zobaczyłam wiadomość. 
Od: Michael  
'Śpij dobrze księżniczko xx'
Wiedziałam jedno: on jest wyjątkowy.

~Koko♡ 

Informacja

Miał dzisiaj pojawić się imagin z Michaelem, ale niestety nie pojawi się dzisiaj, ponieważ tablet na którym go napisałam się zawiesił :( Niestety nie zrobiłam żadnej kopii ani nic, więc pozostaje mi czekać aż bateria się rozładuje. Jutro powinien się już pojawić:) Przepraszam za to opóźnienie, ale sami rozumiecie.. komputery... ~Koko

Dzień Kobiet ❤

Witajcie Kochani!
Dzisiaj 8 marca. A jakie święto wypada tego dnia? Tak! Dzień Kobiet! Pomimo tego, iż my autorki bloga jesteśmy kobietami, chcemy złożyć płci pięknej najszczersze życzenia z okazji ich dnia :) Mamy nadzieję, że dostałyście już jakieś prezenty od swoich wybranków i nie zostałyście olane tak jak my :c




Dzisiaj pojawi się z okazji tego dnia imagin napisany przez Koko :D

~ŻelekyKoko

niedziela, 1 marca 2015

Tangle-Teezer

Siemka!
Dzisiaj coś dla włosów. Otóż niedawno postanowiłyśmy kupić popularną szczotkę Tangle-Teezer. Kosztowała 27.00 zł,  więc nie była tak strasznie droga, ale tania tez nie.

Szczotka została uznana za najlepszy innowacyjny produkt fryzjerski ze względu na swoje niezwykłe działanie:

•bezboleśnie rozczesuje splątania
•masuje skórę głowy
•nie niszczy struktury włosa
Źródło: http://www.tangle-teezer.pl/

Plusy:
- Można ją nosić w torebce, do szkoły
- Nie niszczy struktury włosa
- Nie wyrywa włosów,  tylko usuwa te, które już wypadły
- Z łatwością rozczesuje mokre włosy
- Jest dopasowana do dłoni

Minusy:
- Nie zawsze rozczesuje poplątane włosy
- Dość często elektryzują się włosy
- Trudno zrobić nią kucyka, itp

TT działa różnie. Zależy to tylko od rodzaju włosów. Każdy ma swoją opinię. Ale my polecamy ta szczotkę. Jest warta swojej ceny.
~KokoyŻelek

#21 Niall

- Jeśli znowu masz zamiar wmawiać mi tą samą śpiewkę, to chyba lepiej będzie jak wyjdziesz - powiedziałam ciszej niż do tej pory
- Wiesz, miałem w sumie tak zrobić i życzę Ci abyś znowu wciągneła jakiegoś skurwiela w te swoje gierki - zaakcentował ostatnie słowo
- Wynoś się i nie wracaj! - krzyknełam - i jakie znowu do cholery gierki?! To ty mnie zdradzałeś!
- Nie oszukujmy się, ty też nie byłaś święta - odpowiedział i trzasnął drzwiami
Nie miałam ochoty dosłownie na nic, ogarneła mnie fala płaczu, więc zamiast ją powstrzymać, skuliłam się na kanapie i kołysałam uwalniają spod powiek słony płyn. Naprawdę nie rozumiem, co on ubzdurał sobie w tej główce, ale żeby wymyślać jakieś "gierki", to ja musiałam znosić jego humorki. Czasami nawet zachowywał się kobieta w trakcie miesiączki, jestem pewna, źe kiedy mnie zdradzał wmawiał tym kobietom, że zostawi mnie dla nich, więc rzecz biorąc on sam wkręcił się w te gierki. Nagle usłyszałam dźwięk telefonu
- Kelly ty płaczesz? - Niall, skąd Ci do głowy przyszło żeby teraz zadzwonić
- Tak, tylko może ja nie płaczę, ale wyję, wyję, bo ten kutas Chris zerwał ze mną - boże jak to okropnie brzmi - nie przejmuj się zaraz mi przejdzie nie potrafię długo wylewać łez za odpowiedziałam. - uśmiechnęłam się przez łzy
- Przyjechać?
- Tak i to najlepiej teraz - odpowiedziałam cała załzawiona i rozłączyłam się. Niall mój najlepszy przyjaciel, który zawsze wie kiedy zadzwonić, albo kiedy przyjechać, według Chris'a nie istaniała przyjaźń damsko-męska i bardzo często o to się kłóciliśmy. Tylko on nie mógł zrozumieć, że Niall jest poprostu moim przyjacielem. Niespodziewanie usłyszałam walenie do drzwi. Odrazu wstałam z kanapy i  podeszłam do drzwi i przekonana, że to Niall otworzyłam je, ale zamiast mojego przyjaciela ujrzałam Chris'a, który rzucił się na mnie i przygwoździł do ściany. Poczułam obelśne ręce na moich pośladkach i jego usta, które próbował złaczyć z moimi, lecz odwróciłam głowę i próbowałam się wyrwać. "Niall gdzie jesteś?" pomyślałam, a wtedy usłyszałam pisk opon za drzwiami. Drzwi otworzyły się z hukiem i w jednej chwili zobaczylam padajacego na ziemie Chrisa powalonego przez cios Nialla i poczucie bezpieczenstwa kiedy mnie do siebie tuli. To było nie do opisania, byłam mu tak strasznie wdzięczna za to co dla mnie zrobił.
*miesiąc później*
- Kelly, musisz stąd wyjść ile można siedzieć w domu - powiedził Niall - kochanie - tak "kochanie" po tym kiedy w tamten dzień Niall uratował mnie i wziął mnie w objęcia pocałowaliśmy się i tak staliśmy się parą
- Powinieś najlepiej wiedzieć, że nie mam ochoty nigdzie iść - bałam się wychodził z domu, zawsze wyobrażałam sobie, że z jakieś ciemnej alejki wybiegnie Chris i mnie pobije albo zgwałci to było naprawdę odrażające
- Ale powinnaś się rozłuźnić i trochę zaszaleć - kontynuował dalej
- Dobrze, ale tylko dlatego, bo tak bardzo prosisz i masz mi objeciać, że mnie nie zostawisz - upomniałam go
- Oczywiście - odpowiedział i złaczył nasze usta w pocałunku.
*****************
- Niall? - krzyknełam, pewnie i tak nie było mnie słychać, bo muzyka była strasznie głośna - Niall?! - powtórzyłam czynnoś, ale nigdzie nie widziałam blond czupryny. Powiedział, że idzie tylko do toalety chciałam iść z nim, bo był nieźle wstawiony jednak on kazał mi zostać więc zrobiłam to o co mnie poprosił, ale to już lekka przesada, co można robić w ubikacji 20 minut?! Walić konia do drzwi od sracza?! Wstałam z krzesła i ruszyłam w stronę toalet. Gdy otworzyłam drzwi od męskiego kibla ujrzałam widok, który zaparł mi dech w piersiach. Niall leżący na płytkach w kałuży krwi i to jego krwi. Podbiegłam odrazu do niego wyciągając telefon z torebki i dzwoniąc na pogotowie. Przyłożyłam palce do jego szyij sprukochanym. puls. Żyje. Odetchnęłam z ulgą. Po około 10 minutach kiedy ja próbowałam zatamować krwawienie, (może nie studiowałam medycyny, ale za to oglądałam dużo filmów) przyjechała karetka, która zabrała Niall do szpitała, pojechałam oczywiście razem z nimi.
*kilka dni później*
Siedzę tu przy nim odkąd pierwszy raz się tu pojawiliśmy. Dzisiaj miałbyć dzień kiedy będą wybudzać mojego Niall'a ze śpiączki. Jak codziennie usiadłam na krzesełku i trzymałam jego ciepłą rękę. Miał za sobą ciężką operację, która na szczęście przeszła pomyślnie mimo dużego ryzyka. Do sali wszedł lekarz
- Panno Black, czy mógłbym prosić aby opuściła pani salę? Podejmiemy próbę wybudzenia pana Horana ze śpiączki - powiedział po czym uśmiechnął się miło - oczywiście zawołamy Panią gdy będzie już po wszystkim
- Tak, oczywiście czemu Pan się jeszcze pyta - również się uśmiechnęłam po czym opuściłam salę. Usiadłam wygodnie na krzesełku i próbowałam się zdrzemnąć, może to dziwne, że w takiej chwili próbuję zasnąć, ale nie spałam od kilku dni, a wiem że Niall jest w dobrych rękach.
********
Poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu odrazu otworzyłam oczy co okazało się błędem, bo jasne światło wdarło się do moich śpiących jeszcze tęczówek.
- Panno Black, udało nam wybudzić się Pani chłopaka ze śpiączki i pierwsze co zrobił to zapytał właśnie o Panią - zaśmiał się - więc sądze, że może Pani tam wejść, tylko proszę go nie męczyć, powiadomimy policję o tym, że pacjent wybudził się i może złożyć zeznania.
- Dziękuje - jedyne co potrafiłam mu powiedzieć - Naprawdę - po czym weszłam do sali
- Kelly? - usłyszałam słaby głos dochodzący z łóżka gdzie leżał mój ukochany
- Tak - powiedziałam - Wszystko okay? - dodałam siadając obok niego i łączac nasze dłonie
- Tak, tylko zostań tutaj ze mną i nie popełniaj tego samego błedu, który ja popełniłem - uśmiechnął się lekko praktycznie nie widocznie
- Nigdy Cię nie zostawię - odpowiedziałam.


_____________
 Witam was w nowym miesiącu! Niestety ja i Koko leżymy chore w domu ;c ale kto ma dziś urodziny? Justin Bieber! Największy idol Niall'a :D Dlatego dzisiaj imagin właśnie z nim. A co do imaginów, będą dodawane one raz w tygodniu, no chyba, że będą to kilku partowce, wtedy częściej ;)

~Karolyna