czwartek, 23 lipca 2015

#34 Luke IX

- Dzieci, może chcecie iść na górę? My tu porozmawiamy. - Ciszę przerwał głos pani Karen. Liam gestem pokazał żebym szła za nim. Ma duży dom, więc dłuższą chwilę zajęło nam dojście do pokoju chłopaka.
Jego sypialnia była urządzona nowcześnie. Kolory ścian były w ciemnych barwach, ale na ścianach było sporo zdjęć i obrazków, co nadawało jakiś charakter temu pomieszczeniu. Mniej więcej na środku ściany było duże dwuosobowe łóżko, na którym leżało kilka koszulek, obok było spore biurko. Na nim również leżały jakieś ubrania i kartki.
- Rozgość się. - nie zauważyłam, za cały czas za mną stoi Liam. Usiadłam na brzegu łóżka, a zaraz po mnei brunet.
- Co będziemy robić? - spytałam przerywając ciszę.
- Możemy obejrzeć jakiś film, pogadać, albo przejść do przyjemniejszych rzeczy. - Odpowiedział mi chłopak sugestywnie poruszając brwiami. Zaśmiałam się na jego gest.
- Film będzie ok, no chyba, że...
Przerwał mi dzwoniący telefon.
- Przepraszam, ale muszę odebrać. - Liam wstał, aby odebrać telefon. Zniknął za drzwiami, o ile się nie myślę łazienki.
Zaczęłam się nudzić, więc wzięłam telefon i grałam w jakąś grę, którą niedawno zainstalowałam.
Z pomieszczenia, w którym jest Liam usłyszałam jakieś krzyki.
- Kurwa, Ashley! - teraz słyszałam wyraźniej.
Ashley... Tak ma na imię blondynka, która jest moją siostrą.
Krzyki ustały, a do pokoju wszedł Liam. Był spokojny.
- To jaki film chcesz obejrzeć?
- Sam zdecyduj. - Uśmiechnęłam się w jego stronę.
Podczas, gdy laptop się uruchamiał postanowiłam spełnić prośbę matki i zrobić coś w kierunku umowy.
- Nasi rodzice mają podpisać jakiś kontrakt, prawda? - brunet kiwnął głową.
- Kazali Ci zrobić wszytko, żeby skłonić mnie do przekonania starych, żeby podpisali ten kontrakt? - Westchnęłam i odpowiedziałam twierdząco.
- Mi powiedzieli praktycznie to samo. Więc co ty na to, że ja powiem, że kontrakt obydwóch firm będzie dobrym wyjściem, a ty nie będziesz omtym gadać?
- Z ust mi to wyjąłeś. - Zaśmiałam się. - Nawet nie wiesz, jak często mówili mi jakie to ważne dla nic i tak dalej. - Brunet zawtórował mi i również się zaśmiał.
Następne kilkadziesiąt minut spędziliśmy na rozmowianiu i oglądaniu śmiesznych filmików.
Później zawołali nas nasi rodzice. Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy do domu.
Liam nie był taki zły jak myślałam, przynajmniej sprawiał takie wrażenie.
Pani Karen jest przemiłą kobietą, natomiast pan Geoff.. Jest dość miły jak na szefa. I tak widać, że nie jest skłonny do przekazywania uczuć. Jak każde bogate małżeństwo są przyzwyczajeni do życia w luksusie.
Przed domem stała Ashley. Przecież miała klucze. Mogła wejść od razu do domu, no chyba że zgubiła je, jak wszystko co jej się da.
- Ashley? Stało się coś? Dlaczego nie weszłaś do domu? - Jak zawsze troskliwy tatuś. - pomyślałam sarkastycznie.
- Cześć. Po prostu zgubiłam klucze. - Nie pomyliłam się. - Sky. - Ty tym razem zwróciła się do mnie. - To było przyklejone na drzwiach. - Powiedziała po czym dała mi jakąś kopertę.
Na zaklejonym papierze było moje imię. Od razu rozpoznałam to pismo.
Czyli wracamy do liścików z groźbami?

Czy to Ashley rozmawiała z Liam'em? Mają coś wspólnego ze sobą? Czy w tajemniczej kopercie rzeczywiście są groźby?

× × × × × × × × ×
Nadal żyje :'))) Przepraszam za ta nieobecność ;-; Myślałam, że Karolina coś dodała, ale weszłam na bloga zobaczyłam pustki -,-
Dziękuję za każdy komentarz pod postami ♡
Jak mijają wam wakacje? Ja nadal w domu -,-
Do następnego! x
~Koko

środa, 8 lipca 2015

#33 Luke VIII

- Sky! Zejdź na dół, zaraz obiad! - Czytanie książki przerwał mi krzyk rodzicielki. Pewnie coś się stało. W końcu jadamy razem, gdy coś ważnego ma się stać albo gdy ktoś przyjechał.
- Już idę! - odkrzyknęłam, po czym odłożyłam książkę zaznaczając stronę, na której skończyłam i poszłam na dół do jadalni, gdzie jak myślałam byli rodzice. - Jestem. - Zasalutowałam.
- Dobrze. Możesz rozłożyć sztućce? Za chwilę będzie obiad.
Zgodnie z rozkazem rozłożyłam sztućce i chwilę później wszyscy siedzieliśmy przy stole konsumując posiłek.
-Więc... O czym chcieliście pogadać? - zapytałam przerywając ciszę.
- Jutro pójdziemy na kolację do państwa Payne. Wiesz, że to dla nas bardzo ważne, prawda? - przytaknęłam w odpowiedzi. Rodzice mieli podpisać jakiś kontrakt z firmą państwa Payne. Tylko... Musi być jakiś haczyk. - Na kolacji będzie ich syn i chcielibyśmy żebyś złapała z nim dobry kontakt. On by chwalił Cię przy rodzicach, a my tym sposobem byśmy mieli ten kontakt. - Nie pomyliłam się. Tym razem chcieli mnie wykorzystać na własne potrzeby.
- Czyli mam chwalić waszą firmę tylko po to żebyście podpisali jakiś tam papierek?
- Nie jakiś tam papierek tylko bardzo ważny kontrakt. Firma byłaby silniejsza co rownałoby się z większymi zyskami i popularnością.
- Cokolwiek. Zastanowię się nad tą 'propozycją' - odpowiedziałam kreśląc w powietrzu cudzysłów.
Kilka minut późnej byłam w swoim pokoju. Przez chwilę myślałam nad słowami rodziców. Myślałam, że powiedzą coś innego. Wszystko tylko nie to, rozumiem, że chcą mieć ten kontrakt,a le nie muszą się mną wysługiwac.
Nie dane było mi dokończyć mojego 'rozmyślania', ponieważ zauważyłam, że książka, którą czytałam około godzinę temu leży w innej pozycji. Okładka z tytułem była na górze - teraz była dołem do stolika. Zakładka również zmieniła swoje miejsce. Otworzyłam zaznaczoną stronę i znalazłam fragment, w którym siostra głównej postaci umiera, w zasadzie zostaje zabita. Chwilę później usłyszałam dźwięk informujący o nowej wiadomości.

Od: Nieznany
Chyba nie chcesz, żeby Ciebie spotkało to samo prawda?

- Czego chcesz wariacie? - Zastanowiłam się głośno. Znowu dostałam wiadomość od tego samego nadawcy.

Od: Nieznany
Chcę Ciebie. Chcę słyszeć jak błagasz mnie o życie.

To już nie są żarty. Szybko odpisałam temu komuś.

Do: Nieznany
Daj mi spokój albo zadzwonię na policje.

Szybko wyłączyłam telefon, aby uniknąć kolejnych SMS-ów.
Było kilka minut po północy, a mi nie chciało się spać. Stwierdziłam, że naszykuje ubrania na kolacje, która ma się odbyć za kilkanaście godzin. Zaczęłam przeglądać swoją szafę. Nie mogłam znaleźć czegoś odpowiedniego. Jedna sukienka była za elegancka, druga zbyt wyzywająca, a inne nie nadawały się na ważne spotkania. Po długich poszukiwaniach zdecydowałam się na połyskującą srebrna spódniczkę oraz granatowy cropp top, tego samego szpilki. Chwilę później odpłynęłam do krainy morfeusza.

× × × × × × × × × × × ×
Nie zabijajcie mnie ;-;
Wiem, że znowu nawaliłam i długo nie dałam postu, ale nie mam czasu albo ochoty ;-;
Btw jak mijają wam wakacje? Ja w domu..
~ Koko xx