niedziela, 25 stycznia 2015

#18 Luke

Cześć kochani!♥
Z tej strony Żelek☺ Nie dodawałyśmy ostatnio żadnego imagina, więc jest Luke! :D Mam nadzieję, że się wam spodoba. I dziękujemy za komentarze.

Zapraszam do czytania
________________________________________________________________________________________________
- Dlaczego ja zawsze dowiaduje się ostatnia, że wyjeżdżasz?! - krzyknęłam- No powiedz mi  dlaczego?
- Chloe, nie krzycz - powiedział - zaraz Ci wszystko wytłumaczę
- No proszę bardzo! Czekam! - zdziwiłam się jak on może być taki spokojny
- Nie wyjeżdżam znowu na bardzo długo, tylko gdzieś na około 3 lub 4 mies...
- To nie jest długo? Naprawdę? - zaraz nie wytrzymam
- Nie przerywaj mi proszę - widać, że jest mu głupio. I tak miało być - Jest to dla nas wielka szansa na zdobycie sławy, dobrze wiesz jak nam na ty zależy
- A ja? Co ze mną? Zostawisz mnie? Tak po prostu? - bardzo bałam, że to co powiedziałam okaże się prawdą
- Kochanie, dobrze wiesz, że Cię kocham i nie potrafiłbym Cię zostawić
- Dobra, dobra w każdym bądź razie ja już muszę iść do siebie. Pa - nie mam ochoty na inne pożegnanie strasznie mnie zdenerwował
- Odwiozę Cię, ciemno się robi, a wiesz ile teraz jest tych gwałcicieli - zaśmiał się.
Zgodziłam się, ale tylko dlatego, że naprawdę bałam się iść sama przez ciemną ulicę, nigdy nic nie wiadomo. Wsiadłam do czarnego BMW i zapięłam pasy
- To będziesz tak ciągle na mnie zła? -  zapytał po chwili ciszy
- Nie wiem - z nerwów przygryzłam dolną wargę, w tym stłumionym świetle ulic był naprawdę pociągający
- A ja wiem, że w środku czujesz coś zupełnie innego - skierował głowę w moja stronę i uśmiechnął się uwodzicielsko
- Lepiej patrz na drogę - upomniałam go a on skierował głowę w stronę ulicy, ale położył rękę na moim udzie i tu mnie miał. Wykorzystał dobrze znany mu mój słaby punkt.
- I nie powiesz, że Ci się to nie podoba - zaśmiał się
- Nie zaprzeczam - trochę się z nim podroczę, czemu nie - ale również nie potwierdzam - wyszeptałam do jego ucha. Lukey wbił się w moje usta, na początku byłam zaskoczona, ale później oddałam pocałunek ze zdwojoną siłą. Przyciągnęłam go do siebie marząc o tym by ta chwila trwała wiecznie, ale niestety zapaliło się zielone światło a zniecierpliwieni kierowcy zaczęli trąbić, Luke z niechęcią oderwał się ode mnie i ruszył, ale zdziwiło mnie to, że nie jechał w kierunku mojego domu. Nagle wjechał samochodem na jakiś parking
- Chcesz przeżyć swój najlepszy pierwszy raz? - głos mu drżał
- Z Tobą zawsze - wbiłam się w jego usta nie obchodziło mnie teraz, że ktoś może nas zobaczyć. Teraz ważny był tylko on. Poczułam jak wkłada ręce po moją koszulkę i próbuje dojść do zapięcia mojego biustonosza. Ja nie pozostawała mu dłużna kiedy już chciałam zdjąć jego spodnie usłyszałam dzwonek telefonu, który dochodził z mojej kieszeni. Oderwałam się od usta mojego chłopaka
- Zobacz kto dzwoni - odezwał się Luke
- Nie, nie teraz - już miałam ponownie go pocałować kiedy ten wyciągnął telefon z mojej kieszeni i podał mi go. Na wyświetlaczu widniał napis "Dzwoni Mama" przesunęła palcem po ekranie i przyłożyłam urządzenie do ucha
- Gdzie jesteś skarbie? - o dziwo moja mama była wyjątkowo spokojna
- Zaraz będę w domu, stoimy z Luke'iem w korku - próbowałam ukryć mój głos, który nie przypominał normalnego
- Dobrze, czekamy na ciebie i pozdrów Lucasa.
- Dobrze - szybko się rozłączyłam i schowałam telefon do kieszeni - I co zadowolony? - zeszłam z Hemmings'a i usiadłam na swoim miejscu w samochodzie
- Wolę nie narażać się mojej przyszłej teściowej - zaśmiał się i pocałował mnie w zarumieniony policzek
- Teraz odzwieź mnie do domu skoro jesteś taki perfekcyjny - zaśmiałam się z niego, a on od razu wyjechał z parkingu i skręcił tym razem we właściwym kierunku.
- Mam nadzieję, że jesteś zadowolona ze swojej decyzji - powiedział gdy byliśmy już koło mojego domu
- Jestem. Tak Luke jestem, ale jutro wyjeżdżasz i nie wiem jak poradzę sobie z tym wszystkim - od razu zrobiło mi się smutno
- Spokojnie Chloe, będziemy przecież w ciągłym kontakcie. Albo na Skype, albo smsy - próbował mnie pocieszyć
- Wiem - westchnęłam - ja już będę iść - powiedziałam gdy podjechał pod mój dom i zauważyłam mamę stojącą w oknie
- Pamiętaj, że nigdy nie przestanę Cię kochać - pocałował mnie, to był chyba najlepszy pocałunek w moim życiu, mimo tego, że był przepełniony smutkiem i żalem, ale wiem, że jest to  dla niego szansa
- Ja też - odpowiedziałam i wyszłam z samochodu
~Karolyna


wtorek, 20 stycznia 2015

Lodowisko

Cześć dupeczki!
Dzisiaj notka taka normalna ;D A więc.. Od wczoraj mamy nowy plan lekcji i nie ukrywajmy jest trochę zamieszania. Dzisiaj pojechaliśmy na LODOWISKO! Jeej! Mieliśmy trzy pierwsze lekcje i pojechaliśmy. Było super! W końcu takie wyjazdy z klasą zawsze są fajne. Większość osób kilka razy 'zaliczyła glebę'. Ale i tak było śmiesznie. Jak to na lodowisku nie obyło się oczywiście bez muzyki, a jak to my 'śpiewałyśmy'. Ale niestety 'co dobre szybko się kończy'. Po 1,5 h szaleństwa musieliśmy wrócić :( Na miejscu okazało się, że niestety musimy iść na j. niemiecki. A w planie mieliśmy go w piątek. Mimo obolałych tyłków i poobijanych kolan było fajnie. Może uda się namówić nauczycieli na kolejny wyjazd na lodowisko. Tylko na dłużej xD A teraz macie parę selfie ;))











Kochana klasa się nie fochnie  <3 ~Koko 








poniedziałek, 19 stycznia 2015

#17 Niall cz.VII

Cześć kochani!♥
Dzisiaj przybywam do was z siódmą częścią Niall'a. Krótko mówiąc: Wreszcie! :)
Zapraszam do czytania.
_________________________________________________________________________________________

To już dzisiaj. Najpiękniejszy dzień w życiu kobiety. Dziś zostanę oficjalnie Panią Horan. Obróciłam się w tą stronę gdzie powinien leżeć Niall, ale nie ma go tam. Nagle poczułam mocne kopnięcie.To było piękne uczucie mimo, że zginało mnie w pół. Nagle usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Do sypialni weszła Denise razem z Cece i usiadły na łóżku.
- I jak, czy nasza panna młoda się denerwuje? - zapytała Denise
- Tak naprawdę to tak, ale wiecie muszę wmawiać Niall'owi, że dobrze się czuję i nic mi nie jest - zaśmiałyśmy się
- Ej! Ja tu jestem i wszystko słyszę - krzyknął z łazienki Niall
- Znalazła się zguba -  odkrzyknęłam
- Wiesz co Denise chyba nie będziemy już przeszkadzać naszym gołąbeczkom - i wyszły z naszego pokoju, ale ja jeszcze zatrzymałam na chwile Cece - muszę z Tobą później porozmawiać i dobrze wiesz o czym. - ona tylko odkiwnęła głową i wyszła
- A teraz tak na serio dobrze się czujesz? - zapytał tym opiekuńczym głosem Niall
- Tak i przestań w końcu - zaśmiałam się i rzuciłam w niego poduszką
- Wiesz, że nie powin...
- Zamknij się w końcu! - przerwałam mu w pół zdania a on wyszedł z pokoju. Czy on właśnie się na mnie obraził? No chyba sobie jaja robi...
********
- O czym chciałaś pogadać? - zaczęła rozmowę Cece przy czym pomagając mi wciągnąć na siebie tą cholerną suknię
- O Jacob'ie - Jacob mój były chłopak który wciaż nie może pogodzić się z naszym rozstaniem i prześladuje mnie telefonami i sms'ami, oczywiście powiedziałam o tym Niall'owi, ale on nie zdaje sobie sprawy z tego co może się wydarzyć - Auuu... uważaj to bolało, Niall by się wkurzył - zaśmiałam się
- Gdy tylko powiesz, że źle się czujesz już jest zdenerwowany - uśmiechnęła się. To jest słodkie to jego zachowanie, ale zarazem strasznie wkurzające
- Lepiej mi o tym nie wspominaj - odpowiedziałam - a wracając do Rocky'ego dzisiaj rano napisał mi sms'a, że właśnie jedzie do Mullingar - powiedziałam pokazując Cece ekarn telefonu z wiadomością
- Skąd siedział gdzie jesteśmy?
- Wiesz te gazety one znają każdy ruch Niall'a i teraz również wiedzą gdzie jesteśmy
- Spokojnie, to na pewno jakiś żart z jego strony - uśmiechneła się pociesznie - A teraz lepiej skup się na tej sukni, bo musisz wyglądać zjawiskowo nawet z brzuchem
- A wiesz co? Według mnie Mia będzie moją największą ozdobą - odpowiedziałam dotykając mojego małego skarbu


*********
- Jesteśmy już prawie spóźnione - powiedziała ze złością w głosie moja mama, moi rodzice przyjechali już do nas parę dni wcześniej
- Oh..  Elizabeth nie przesadzaj - odpowiedziała jej mama Niall'a. Mój tata pomógł mi wyjść z samochodu i złapał mnie pod rękę, kiedy prowadził mnie pod drzwi jakże ogromnego kościoła analizowałam czy dobrze wyglądam. Makijaż zrobiony perfekcyjnie przez Lou, stylistkę chłopaków. Suknia z najlepszego sklepu i kupiona za najdroższe pieniądze. Wszystko było takie sztuczne najchętniej zarzuciła bym to wszystko i poszła w samej bieliźnie, która i tak nie małe pieniądze, byle by tylko powiedzieć "tak" i zostać wreszcie Panią Horan.
- Denerwujesz się - zapytał się szeptem mój tata
- Tak - odpowiedziałam tylko i od razu weszliśmy przez otwarte drzwi Kościoła. Próbowałam się nie potknąć, ale gdy wszyscy się na ciebie patrzą nie jest to proste. Poczułam jak mój ojciec puszcza moje ramię i zobaczyłam, że szepce coś do Niall'a. Ja stanęłam naprzeciwko mojego jeszcze narzeczonego i uśmiechnęłam się. Kątem oka zobaczyłam chłopaków, którzy siedzieli w pierwszej ławce. Obok nich siedziała moja mama razem z Maurą i popłakiwały cicho w chusteczki, ale najgorsze zostało na koniec na końcu w rogu jednej z chyba najpiękniejszej części Kościoła stał ON. Jacob. Kiedy usłyszałam głos kapłana odwróciłam głowę w stronę Niall'a. Uśmiechałam się, więc ja też spróbowałam również się uśmiechnąć.
- Siostry i Bracia, spotkaliśmy się dzisiaj tu aby połączyć tą piękną parę węzłem małżeńskim - powiedział ksiądz - jeśli ktoś ma coś przeciwko temu związkowi niech powie to teraz bądź zamilknie na wieki
- JA! - krzyknął mój były chłopak. Niall spojrzał na mnie z przerażeniem a ja nadal patrzyłam na Jacob'a i myślałam, że zaraz się przewrócę i wszystko popsuje, ale to co wydarzyło się chwilę potem było równie przerażające jak i bezsensowne. Mój ojciec razem z tatą Niall'a podeszli do niego i wynieśli go za ręce z kościoła. Mimo, że powinno to mnie uspokoić, ale nic takiego nie ma miejsca.
- Powinniśmy kontynuować - szepnął do nas ksiądz my tylko pokiwaliśmy głowami
- Więc Niall powtarzaj za mną
- Ja Niall James Horan biorę Ciebie Nancy Charlotte Blythe za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci - po czym uśmiechnął się do mnie
- Teraz ty Nancy - powiedział kapłan
- Ja Nancy Charlotte Blythe biorę Ciebie Niall'u James'ie Horanie za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. - również się uśmiechnęłam
- Nancy przyjmij tę obrączkę - zobaczyłam łzy w jego oczach i nie dziwiłam się, bo ja już dawno płakałam - jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego
- Niall'u przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego
- Możecie się pocałować - ale ja już go nie słuchałam tylko skupiłam się na biciu naszych trzech serc i mokrych od płaczu wargach Niall'a
*5 lat później*
- Mamo! - krzyknęła Charlie z salonu
- Już idę skarbie! - weszłam do salonu i zobaczyłam najpiękniejszy widok na świecie Charlie trzymającą swojego 6-cio miesięcznego braciszka przy pomocy Niall'a
- Zrób nam zdjęcie - powiedziała już ciszej moja córka, wyciągnęłam aparat po czym zrobiłam zdjęcie i podeszłam do nich pokazując im je
- Kolejne do kolekcji - zauważył mój mąż i pocałował mnie
- Fuuu! - krzyknęła Charlie - nie przy mnie - zaśmialiśmy się wszyscy na te słowa. Nie mogłam lepiej wybrać w moim życiu.

~Karolyna



niedziela, 18 stycznia 2015

#16 Zayn

Witam wszystkich! ❤
Dzisiaj przybywa do was Żelek z Zayn'em. Wiem, wiem nie Niall, ale spokojnie robaczki Niall już się pisze :D

Zapraszam do czytania
__________________________________________________

Dzisiaj miał być jeden z najlepszych dni w życiu. Dokładnie, miał być. Niestety musiało się coś wydarzyć, bo ja Marley Blue nie przeżyję jeśli coś nie popsuje mi planów. Mówię tu dokładniej o tym że dzisiaj jest moja studniówka na którą zamierzałam iść z moim przyjacielem Zayn'em, ale musiałam się rozchorować. Teraz leżę w łóżku z bólem głowy, gorączką i całą stertą chusteczek wokół mnie. Zayn teraz pewnie bawi się świetnie wraz z Lorą. Boże. Jak ja tej dziewuchy nienawidzę, najchętniej obiła bym jej tą "piękną" mordę o najbliżyszy chodnik. Tak i to co mówią, że dziewczyny są gorsze od chłopaków to prawda. Według wszystkich walczymy o niego, jak by tu było o co walczyć. Zayn to jest tylko mój przyjaciel i nic z tego nie będzie. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi od mojego pokoju
- Hej, żyjesz jeszcze? - zapytał z uśmiechem na ustach mój przyjaciel
- Wiesz co... Denerwujesz mnie tym zachowaniem - zrobiłam minę a la jeszcze jedno słowo
- Dobra - zaśmiał się, nigdy nie rozumiałam co w tym jest takie śmieszne -  Przyniosłem dla ciebie rosołek prosto z rączek mojej mamy
- Dzięki, ale czemu nie jesteś na balu? - zapytałam
- Bo jestem teraz u ciebie - odpowiedział wyraźnie zakłopotany i zirytowany
- Jak nie chciesz to mów - te słowa zawsze działały i teraz również się nie pomyliłam
- Po prostu wolałem przyjść do ciebie i zobaczyć czy nie jest z tobą gorzej - tu zrobił pauzę - i... chciałem Ci coś powiedzieć
- Tak? to opowiadaj - powiedziałam wyraźnie spragniona jakiś nowych informacji, siedzę w tym łóżku już z 2 tygodnie
- Dobra, ale może najpierw zjesz ten pyszny rosół? - powiedział wyciągając różową miskę z torby
- Okej, okej
Zabrałam od niego miskę i zaczełam jeść, zupa okazała się być naprawdę pyszna.
- I jak? - zapytał uśmiechając się promiennie, z czego on tak tą piękną mordkę cieszy
- Dobrze wiesz jakie - też się uśmiechnęłam - a teraz mów co chciałeś mi powiedzieć
- Kocham Cię -  i wbił się w moje usta, ja na początku stałam jakby ktoś mnie zamroził, ale potem oddałam pełen pasij  pocałunek
- Ja ciebie też - i poraz kolejny z uśmiechem wbił się w moje usta, a ja wyprałam wszystkie inne myśli sądzące, że to zły wybór.
__________________________________________________

~Karolyna

sobota, 17 stycznia 2015

#15 Liam

Siedziałam w kącie łazienki obracając w palcach żyletkę. Żyletki... To moje jedyne przyjaciółki... Tylko one nie wyśmiewają się ze mnie, nie wytykają mnie palcami jak wszyscy. "Mam jedno marzenie. Przyjaciel. Nigdy nie miałam przyjaciela czy przyjaciółki. Nigdy nie mogłam powiedzieć nikomu co czuje, co mnie gnębi. Wszyscy wokół mają przyjaciół, uśmiechają się, ja nawet nie pamiętam jak wygląda mój uśmiech. Moje oczy były zawsze opuchnięte od wypłakiwania się w nocy. Może i nie należę do piękności. Może i nie mam niewiadomo jakich ubrań. Ale nie jestem taka jak inne dziewczyny z toną tapety na twarzy i idealnym strojem i fryzurą. Ja jestem sobą. A innym to widoczne przeszkadza..."
W końcu zrobiłam jedną kreskę i zobaczyłam czerwona kropelkę, która błądziła po mojej ręce. Potem zrobiłam drugią i trzecią . Nie czułam juz bólu. Po 30 minutach podeszłam do umywalki i spłukałam krew, która była już na całej ręce. Następnie ochlapałam twarz zimną wodą. Nawet nie wiem kiedy położyłam się spać.
Następnego dnia podczas jazdy do szkoły do autobusu wsiadł pewien chłopak. Wydawał się tajemniczy.. to chyba było przez to, że wyglądał jak seryjny morderca, ale zachowywał się jak normalny chłopak. Usiadł obok mnie. Odwróciłam twarz w stronę okna. W końcu wyjęłam swój szkicownik. I zaczęłam rysować, nawet nie wiedziałam co. Cały czas czułam na sobie wzrok tego chłopaka. Gdy autobus powoli zbliżał się do celu chłopak wziął mój szkicownik i ołówek. Zauważyłam,  że na rogu coś pisze. Po chwili oddał mi szkicownik i się słodko uśmiechnął.
Przed drzwiami szkoły schowałam go do torby. Lekcje o dziwo zleciały szybko. Nie obyło się bez 'hejtów' oczywiście.
Wyciagałam wszystkie książki z torby i przypomniałam sobie o szkicowniku. Na rogu kartki zgrabnym pisemnem było napisane "Miałabyś ochotę spotkać się ze mną? 465382 to mój numer, zadzwoń :) L." Nie wiedziałam co zrobić. Zadzwonić, czy nie? Przecież to może być jakiś gwałciciel. Jednak postanowiłam. Wybrałam numer. "Raz grozi śmierć."- pomyślałam i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Po 3 sygnałach usłyszałam cudowny głos.
-Halo?
"Co mam powiedzieć. Boże... Dlaczego zadzwoniłam? Co robić? "
-Halo? - powtórzył
-Yyy... Cześć. Dzisiaj rano w autobusie...
-A tak. -przerwał mi- To... Chciałbyś się spotkać?.. Ze mną? - Po jego głosie można było zauważyć, że jest nieśmiały.
-Chętnie
-To kiedy by ci pasowało?
-Może być jutro?
-Tak, jasne. Tylko jeszcze wybierz miejsce.
-Ja? Może coś zaproponujesz?
-To może spotkajmy się w parku, a później coś się wymyśli.
-Okay. Pasuje Ci o 15:00?
-Jutro w parku o 15:00. Przy placu zabaw?
-Może być. To do zobaczenia.
-Do jutra -odpowiedział i się rozłączyliśmy
"Boże... Czy ja właśnie umówiłam się z chłopakiem,  którego nie znam?"
Następnego dnia po szkole postanowiłam pójść do domu pieszo. Nie chciałam, żeby ONI znowu się ze mnie wyśmiewali. W głowie miałam tylko to spotkanie. Na szczęście ostatnie 3 lekcje odwołali,  więc miałam więcej czasu na przygotowanie się. Kompletnie nie wiedziałam co na siebie założyć. "Jak inni ubierają się na takie 'spotkania'?" Postanowiłam, że ubiorę się w swoim stylu. Założyłam swoje najlepsze ubrania, czyli długie spodnie, biały T-shirt z napisem i czerwoną koszulę w kratkę,  żeby zakryć rany.
Gdy dotarłam do parku on już tam był. Miał tą samą bluzę i okulary co w autobusie.  Wolnym krokiem podeszłam do niego.
-Oo! Już jesteś. -powiedział z bananem na twarzy. "Jemu uśmiech pewnie nigdy nie schodzi z twarzy"
-Cześć. -odpowiedziałam - Dlaczego masz tą bluzę i okulary? - zapytałam się.. sama nie wiem czemu.
- Cii...Chodź. - powiedział i zaprowadził mnie w jakieś miejsce.
- Tak w ogóle to gdzie jesteśmy? I czemu tak dziwnie się zachowujesz? - sama nie wiem kiedy te słowa wyszły z moich ust
- Po prostu nie chce żeby nam ktoś przeszkadzał. A teraz chodź. Mam dla Ciebie niespodziankę -na mojej twarzy na pewno było widać lekkie zdziwienie
-Ale... - zająknęłam się- Ale ja cię przecież nie znam..
-Jestem Liam.
-Maya
-Ale więc już się znamy. To idziemy?
Od tego czasu z Liam'em zaprzyjaźniliśmy się. Nawet bardzo. Ale... Nie powiedziałam mu, że to robię... Że się tnę.
-Maya?
-Hmm..?
-Mój kuzyn ma w przyszłym tygodniu urodziny i już mu powiedziałem, że przyjdę z osobą towarzysząca,  więc pomyślałem,  że może poszłabyś ze mną? - zapytał,  a mnie... coś jakby zamurowało. Przecież na takie 'przyjęcia' trzeba założyć sukienkę, a gdybym założyła sukienkę... wszystko by się wydało

-Na pewno chcesz iść ze mną? Przecież na pewno masz dużo innych ładniejszych koleżanek
-Ale ja chcę iść z tobą... Ale skoro nie chcesz...
-Nie powiedziałam,  że nie chce. Tylko.. -musiałam coś wymyślić - Tylko nie mam co założyć -"Brawo! Nie dało się czegoś innego wymyślić?"
-To nie problem. Jeśli chcesz to możemy iść na zakupy i coś sobie wybierzesz. - "Na zakupy? Za co mam je zrobić?  Za jabłka? Rodzice na pewno nie dadzą mi kasy, bo piwo i wódka są ważniejsze..."
-Liam...
-Coś się stało Maya? Twoja mama straciła pracę?
Tak... Wymyśliłam,  że moja mama jest sekretarką w jakimś dużym biurze i choć jedno spóźnienie to obniżka wypłaty lub wywalenie.
-Nie i nie.
-To co się stało? Przez ostatnie dni jesteś jakaś inna. -wtedy złapał mnie za nadgarstki, a ja syknęłam z bólu. "Nie, nie, nie! Żeby tylko nie podwinął rękawu"
I.. zrobił to. Wszytko się wydało.
-C-co to jest? -wtedy spojrzał na mnie tym wzrokiem pełnym troski
-Nic. - wyrwałam swoje ręce z jego rąk i spuściłam głowę,  podziwiając swoje paznokcie, które wydawały mi się bardzo interesujące
-Czy ty... ty się ciełaś? -Nie mogłam już. Poczułam na swoim policzku łzę. Chciałam jak najszybciej z tamtąd wyjść. Wyszłam. Liam siedział zdezorientowany na łóżku. A ja kierowałam się w stronę drzwi wejściowych. Wtedy on pobiegł za mną.  Uniemożliwił mi wyjście na zewnątrz, mimo, że prosiłam. Nie panowałam juz nad sobą. Pobiegłam do łazienki, drzwi zamknęłam na klucz. Zaczęłam szukać czegoś ostrego. Znalazłam stłuczone lusterko. Wzięłam do ręki kawałek. Liam dobijał się do drzwi.
-Maya! Otwórz te cholerne drzwi.
Usiadłam pod prysznicem. Puściłam lodowatą wodę. Nie chciałam juz niczego czuć. Tylko zasnąć i się nie obudzić.
-Maya! Co ty robisz?! Bo je wywarze! Nie rób nic.. Proszę
Zaczęłam ryczeć, nie płakać,  ryczeć.
Było mi tak zimno. Zrobiłam to znowu. Nagle usłyszałam huk. Liam wywarzył drzwi.
-Co ty robisz?! Wyrzuć to!
Podbiegł do mnie zakręcił wodę i zabrał mi kawałek ostrza.
-Zostaw to! -mówiłam przez łzy
-Nie! - Sprawnym ruchem zdjął koszulkę i ją podał. Kawałkiem materiału obwinął mi miejsce, które przed chwilą zraniłam. -Nie pozwolę,  żeby coś ci się stało.  -mówił już spokojnie. Wziął mnie na ręce, zaniósł do swojej sypialni i położył na swoim ogromnym łóżkiem.
-Dlaczego to robisz?
-Bo... A dlaczego ty...-poczułam, że łzy znowu lecą po mojej twarzy
-Cii... Idź spać.  -wstał i niewiadomo kiedy zniknął za drzwiami
Rano obudziłam się czując czyjeś bicie serca. To był Liam. Leżałam głową na jego torsie, a on mnie pryzytulał.
-Już się obudziłaś. -powiedział zaspanym głosem. -Chyba miałaś koszmary, bo strasznie się wierciłaś i coś mówiłaś. -Daj rękę.
-P-po co? -wyjąłkałam
-Muszę Ci zmienić opatrunek - nieśmiało wyciągnęłam rękę, a Liam zmienił opatrunek
-Mam pomysł.
-Hm?
-Może sobotę spędzimy w łóżku na oglądaniu TV?
-Yhy.
-To poczekaj. Przyniosę coś do jedzenia.
Liam poszedł, a ja zastanawiałam się co zrobić. Powiedzieć mu całą prawdę czy zamilknąć. Najgorsze jest to, że nie potrafię... nie potrafię mu niczego powiedzieć. Od kilkunastu dni czuje, że...że Liam.. Ugh! Ja chyba się w nim zakochałam. Ale nie mogę mu tego powiedzieć. Tego i tego co ukrywam przed nim. Bo jak to zabrzmiało?  'Cześć. Liam zakochałam się w Tobie, moi rodzice nie mają pracy, a ja jestem wyśmiewana przez wszystkich tylko dla tego że nie stać mnie na drogie ubrania, kosmetyki i niewiadomo co jeszcze. Pa.'? Przecież to..
-Już jestem. Mam nadzieję,  że będzie ci smakować. - z przemyśleń Wyrwał mnie Liam - to jaki film na początek? Może horror?
-Może być
Liam włączył film. Przyglądałam się jego twarzy z kilka minut, podziwiałam każdy jego szczegół. Był taki idealny. Ma to czego tylko zapragnie.
-Liam...?
-Tak? 
-Dziękuję. 
Wtedy ON przyciągnął mnie do siebie. Jego tors był taki ciepły. Dla niego i tak to zwykły przyjacielski 'uścisk', ale ja w środku tańczę taniec szczęścia. 
-Hej. Nie śpij. 
-Co? Nie śpię.
-Jak to nie? Zasnęłaś w połowie horroru. 
-Serio?
-Yhy. Masz ochotę na lody? - zapytał z uśmiechem na twarzy 
-Twoje? Zawsze. 
Po zjedzeniu lodów, które były pyszne zaproponowałam,  żebyśmy obejrzeli jakąś bajkę. Bajki są lepsze od filmów.
 -Maya, masz coś na twarzy 
-Co? Gdzie? - przetarłam twarz ręką -Już?
-Poczekaj. - Liam starł, jak się okazało czekoladę,  z mojego policzka kciukiem. Poczułam przyjemne uczucie w brzuchu kiedy nasze oczy się spojrzały. Jego oczy były inne niż zawsze. Miały coś czego wcześniej w nich nie widziałam.
Później wróciliśmy do oglądania TV. Straciłam rachubę czasu. Gdy spojrzałam na zegarek wstałam z łóżka jak poparzona. 
-Która to już jest godzina?! Liam muszę się zbierać. Za 40 minut muszę być w domu. 
-Chyba nie zamierzasz wyjść w takim stroju?
Spojrzałam na siebie i zauważyłam, że na sobie miałam koszulkę i spodnie we krwi. 
-Poczekaj. Przyniosę Ci coś.  
Chwilę później przyniósł ubrania... damskie.
-Nie wiedziałam, że lubisz damskie ciuszki.
-Co? To nie moje. Kiedyś siostra u mnie nocowała i zostawiła to. Chyba będą pasować. Ale widzę,  że komuś powrócił dobry humor.
Pierwszy raz od... nie wiem od kąd się uśmiechnęłam. 
-Podwieźć Cię do domu?
-Nie trzeba - nie chcę żeby zobaczył mój dom i ten burdel w nim panujący. 
-To... -Zaczął Liam
-To... do zobaczenia? -skończyłam 
-Tak! Do zobaczenia.
Trzymałam już klamkę, gdy Liam mnie zatrzymał
-Obiecaj mi, że już tego nie zrobisz -w jego głosie można było usłyszeć troskę 
-Ja...
-Obiecaj.
-Obiecuję.
-Pamiętaj, że gdybyś znowu chciała to zrobić to przyjdź do mnie i porozmawiamy. -powiedział,  patrząc na mnie tymi pięknymi oczami i przytulił mnie na pożegnanie.
-Pa Liam 
-Cześć 
'Porozmawiamy? Uwierz. Chciałabym Ci powiedzieć jak wygląda moje życie, że nie jest takie idealne jak Ci się wydaje, ale.... boję się' 
W domu.. szkoda gadać. Rodzice pijani, w powietrzu czuć smród alkoholu i jest burdel. Gdy wychodziłam z domu było czysto, ale jak widać nikt nie docenia tego co robię. 
Rano nikogo nie było. 'Na szczęście'
Usłyszałam pukanie do drzwi 'przecież nie zapraszam tu nikogo' Otworzyłam. W drzwiach stał jakiś facet w garniturze, a za nim LIAM?! 
-Maya?!
-L-liam.. Ja... To... Więc już wiesz.
-Wiem? Co wiem? - powiedział wtedy coś na boku temu facetowi, a on kiwnął głową i poszedł. 
-Maya... Ty.. Mieszkasz tutaj?
Nie mogłam nic z siebie wydusić. Spuściłam tylko głowę.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś? Dlaczego skłamałaś? 
-Miałam Ci powiedzieć, że moi rodzice piją?  Że ledwo starcza mi na jedzenie, nie mówiąc już o ubraniach? Że wyśmiewają się ze mnie w szkole? Że moje życie nie jest idealne? Że ja nie jestem idealna? - mówiłam już przez łzy. 
-Maya... -Liam tylko to powiedział i przytulił mnie. Tak bardzo tego potrzebowałam.
-Dla mnie jesteś idealna. Obiecaj mi, że nigdy mnie nie okłamiesz. 
Otworzyłam usta w celu udzielenia mu odpowiedzi, ale on był szybszy i złączył nasze usta w pocałunku. Na początku byłam zdezorientowana, ale później odwzjemniłam pocałunek. Było lepiej niż mogłam sobie wyobrazić. 
-Nawet nie wiesz jak długo czekałem,  żeby to zrobić. -szepnął mi do ucha
-Obiecaj, że nigdy mnie nie o kłamiesz - w tym momencie splótł nasze palce 
-Obiecujesz? 
-Obiecuję. 
Ten dzień zmienił moje życie na zawsze. Jestem szczęśliwa. Nie tnę się.  To wszystko dzięki Liam'owi, osobie za którą mogłabym zginąć. 
W dniu naszej rocznicy Liam zrobił mi najlepszy prezent pod słońcem. Oświadczył mi się! Za 4 miesiące ślub, dokładnie w moje 20 urodziny, a za 6 na świat przyjdzie nasz skarb.
________________________________________________________
Witajcie. Dzisiaj imagin z Liam'em. Przepraszam, że taki długi ale nie umiem pisać krótkich. Mam nadzieję, że spodoba wam się. ~Koko ♡

poniedziałek, 12 stycznia 2015

#14 Calum

Witajcie kochani!
Na początku chcę was strasznie przeprosić, że nie dodałam jeszcze ósmej części z Niall'em, ale jakoś nie mogę się zebrać. Za to napisałam dla was imagin z Calumem :)

Zapraszam do czytania
_____________________________________________________________________________________________

To prawda. Kochałam go, ale co ja szara myszka mogę zrobić? On. Największy przystojniak w szkole, miał wielu przyjaciół, którzy w sumie trzymali się z nim tylko dlatego, bo grał najlepiej w kosza. Po co komu taka przyjaźń? Fałszywość ludzi można spotkać wszędzie. Ja, nie miejąca zadnych przyjaciół czy chociaż koleżanki, w sumie byla jedna dziewczyna która mówiła mi zwykle "cześć" w szkole, Emily. To dzieki niej teraz nie zyje? Nie, to nie przez nią to przez mnie, przez moją zwykłą głupotę. Pewnie zdziwiłeś się, jak to nie żyjesz? Wiec chcesz poznać moja historię? Z resztą każdy chce dowiedzieć się dlaczego ktoś umarł a zwłaszcza jeśli zabił sam siebie. Opowiem ci bajkę… jak widzisz bez happy end'u.
********
Emily zabrała mnie do klubu gdzie miał być ON. Calum, chłopak uwielbiany przez cała szkole i przez mnie. Weszłam i pierwsze co poczułam to uderzający zapach alkoholu zmieszanego z potem. Wybuchowa mieszanka.  Zobaczyłam go siedzącego przy barze i gadającego z barmanem nagle jego wzrok zwrócił się ku drzwiom kiedy mnie zobaczył usmiechnął się słodko, ale tę chwile przerwała Em która pociągnęła mnie w stronę stolika
- Widzę Suz, że już znalazłaś swojego księżólka spod ciemnej gwiazdy - zaśmiała się Emily - dobra to ja idę poszukać swojego, a ty rusz swój mały tyłeczek - usmiechnełam się tylko a ona już ruszyła w głąb tanczacych ludzi. Nagle poczulam, ze ktos siada obok mnie.
- Hej Suzanne - pewnie już wiecie kto obok mnie usiadł. Tak, Calum. Teraz strasznie tego załuję, ale wtedy byłam taka zauroczona.
- Hej - można powiedzieć, że wyjąkalam
- Wiesz, od dawna Ci się już przyglądam - poczułam od niego smrod alkoholu - skarbie chodź ze mną.
Głupia oczywiście poszlam.  Wiecie co wydarzyło się chwilę potem. Teraz….Gdybym wczesniej wiedziała jak to sie skonczy nigdy bym z nim nie poszła, ale Suz zakochana dziewczyno. Po tamtej pamiętnej nocy można powiedzieć, że wszystkie moje marzenia się spełniły. Byłam jego dziewyczyną, każda lalunia patrzyła na mnie z zazdrością i nienawiścią, ale mnie mało to obchodziło ważne, ze byłam z nim. Aż do pewnego dnia, dnia najgorszego w moim jakże krótkim życiu. Od paru dni nic nie robiłam tylko wymiotowałam i kręciło mi się w głowie, Emily która stała się moją przyjaciółką powiedziała żebym zrobiła test ciążowy. Na początku ja wyśmiałam, ale kupiłam go i jak pewnie się już domyślacie wyszedł pozytywny, od razu poszłam do niego do domu.
- Cal, Skarbie..  Ja… ja jestem w ciąży - strasznie bałam się jego reakcji
- Co? Suz, jak ty sobie to wyobrażasz? Ja ojcem? Jestem o wiele za młody na taka zabawę. To nie jest mój problem, musisz poradzić sobie sama a teraz proszę wyjdź z mojego domu. - wypchnął mnie za drzwi i zatrzasnął je przed nosem. Pobieglam do domu i zamknelam sie w pokoju. Nie powiem przecież nic rodzicom, to koniec. I właśnie w tym momencie nie wytrzymałam tej presji, znalazłam sznur, zacisnęłam go na mojej szyji i kopnęłam krzesło. To był ostatni dzień w moim nędznym życiu, dzień w którym umarłam. Zastanawiacie się co było potem? Powiem wam. Przyszedł pewnego dnia na mój grób z białą różą. Położył ją i popłakał się, a ja tylko patrzyłam, wiedziałam, że żałuje, ale ja mu tego nigdy nie wybaczę tak samo jak on sobie. Niech cierpi razem ze mną. Razem na zawsze.
**************
~Karolyna


sobota, 10 stycznia 2015

Nabór + parę piosenek

Czeeść!

Na początku posta pragniemy poinformować, że potrzeby jemy osoby do pomocy w pisaniu imaginów. Gdyby ktoś byłby chętny prosimy o zgłoszenie się na jeden z naszych e-maili:
karolina.gajda189@gmail.com
malykwiat@gmail.com
w zgłoszeniu zawarty powinien być przede wszystkim imagin, nie musi być długi, informacje o sobie (wiek, imię itp.)
To tyle jak na sprawy organizacyjne :D

Wróciliśmy do szkoły..... czy tylko my się nie cieszymy? Z drugiej strony jest to powrót do przyjaciół, ale ile w tej budzie można siedzieć. Na szczęście od 1 lutego rozpoczynają się ferie zimowe.
_____________________________________________________________

Na koniec polecący wam piosenki! Tego się teraz słucha!

One Direction - Night Changes
https://www.youtube.com/watch?v=syFZfO_wfMQ

Taylor Swift - Blank Space
https://www.youtube.com/watch?v=e-ORhEE9VVg

Ariana Grande ft. The Weeknd - Love Me Harder
https://www.youtube.com/watch?v=g5qU7p7yOY8

Charli XCX - Boom Clap (The Fault In Our Stars)
https://www.youtube.com/watch?v=AOPMlIIg_38

Imagine Dragons - I Bet My Life
https://www.youtube.com/watch?v=4ht80uzIhNs

One Direction - Steal My Girl
https://www.youtube.com/watch?v=UpsKGvPjAgw

Iggy Azalea ft. Rita Ora - Black Window
https://www.youtube.com/watch?v=u3u22OYqFGo

Sam Smith - Stay With Me
https://www.youtube.com/watch?v=pB-5XG-DbAA

Ed Sheeran - Thinking Out Loud
https://www.youtube.com/watch?v=lp-EO5I60KA

Meghan Trainor - Lips Are Moving
https://www.youtube.com/watch?v=qDc_5zpBj7s

Indila - S.O.S
https://www.youtube.com/watch?v=m65jhGwtWrg

Sia - You're Never Fully Dressed Without Smile
https://www.youtube.com/watch?v=IKjJ6DQF7xY&hd=1

Calvin Harris ft. Ellie Goulding - Outside
https://www.youtube.com/watch?v=IKjJ6DQF7xY&hd=1

Beyonce - 7/11
https://www.youtube.com/watch?v=k4YRWT_Aldo

Katy Perry - This Is How We Do It
https://www.youtube.com/watch?v=7RMQksXpQSk

5 Seconds Of Summer - She Looks So Perfect
https://www.youtube.com/watch?v=X2BYmmTI04I

The Vamps - Wild Heart
https://www.youtube.com/watch?v=sCDdQwVRwxM

J. Cloe - Apparently
https://www.youtube.com/watch?v=eRaFMlZ1YHA

Selena Gomez - The Heart Wants What It Wants
https://www.youtube.com/watch?v=ij_0p_6qTss

________________________________________________________________________________________

~KokoyKarolyna



poniedziałek, 5 stycznia 2015

#13 Harry cz. IV

-Lotte... ja.. ja myślałem, że... ty zasnęłaś. Przepraszam.. Nie powinienem tego powiedzieć.-Harry niespodziewanie wstał.
-Harry.. Ja..
-Nie.. Nie mów nic. Proszę. -Był kilka kroków ode mnie, kiedy powiedziałam, cicho, niemal przez łzy.
-..Ja też się w Tobie zakochałam. - wtedy zatrzymał się,  stał krótką chwilę w bezruchu. Myślałam, że zaraz sobie pójdzie,  więc wróciłam z powrotem pod drzewo. Usiadłam,  oparła się o pień,  nogi skuliłam i zaczęłam szlochać. Poczułam wtedy ciepła dłoń na swoim ramieniu, a później na podbródku. To był Harry. W oczach miał łzy. Miałam się odezwać,  ale on złączył ponownie nasze usta w długim i namiętnym pocałunku. Jego dłonie błądziły po moim ciele. Gdy zabrakło nam tchu niechętnie rozłączyliśmy nasze usta. Ponownie spojrzeliśmy na siebie. Wtuliłam się w jego ramiona, a on wyszeptał mi do ucha:
-Kocham Cię,  moja księżniczko.
-Ja Ciebie też. -odparłam mocniej się wtuliłam w jego ramiona.
*1 GODZINĘ PÓŹNIEJ*
-Lucy. Musimy już iść.  Wszyscy już poszli, a poza tym jest bardzo późno.
-Oj, nie marudź. Jeszcze 10 minut.
-U ciebie 10 minut to 2 godziny.
-To może zostaniecie u mnie na noc?-wtrącił Harry
-Nie, nie dziękujemy,  ale musimy iść.
-Ja myślę,  że to dobry pomysł,  nie będziemy się włóczyć po mieście o tej godzinie. Tyle się słyszy o gwałcicielach.
-No to postanowione. Zayn, chodź pomożesz mi naszykować miejsca do spania dla dziewczyn.
-Ni...-nie zdążyłam dokończyć,  bo Lucy znowu wtrąciła
-Lotte. Zadzwonimy do rodziców i zapytamy się czy możemy przenocować u Harry'ego. -dała mi mój telefon i kazała iść zadzwonić i powiadomić rodziców,  o tym że zostaniemy na noc u Harry'ego. Jak kazała tak musiałam zrobić. Rodzice nie mieli nic przeciwko temu. To donice nie podobne...
-Lotte?! - Usłyszałam w oddali głos Lucy
-No idę przecież.
-Ja śpię w pokoju z Zayn'em,  a ty... Z Harry'm. -na moją twarz wdarł się zdziwienie -Spokojnie. Na osobnych łóżkach.
--Yfch... Zawsze mogło być gorzej.-odpowiedziałam i poszłam do pokoju, w którym miałam spać.
-Ty będziesz spać na moim łóżku, a ja na materacu.-powiedział Harry
-Ja mogę spać na materacu.
-Jak juz powiedziałem,  spisz na moim łóżku. -Już z nim nie dyskutowałam,  bo wiedziałam,  że i tak to niczego nie zmieni -Dać jakieś ubrania do spania?
-Yyy... Tak.
Harry podszedł do szafy i wyjął koszulkę oraz krótkie spodenki.
-Tam jest łazienka. -wskazał palcem na drugie drzwi dalej.- Idź się przebrać
Po przebraniu się rozmawiałam z Harry'm, ale oboje byliśmy zmęczeni, więc położyliśmy się spać. Obudziłam się około godziny 5:00 i nie mogłam zasnąć,  wierci łam się na łóżku,  które było bardzo wygodne, przewracałam się z boku na bok próbując zasnąć,  ale to nie przynosiło żadnych efektów. W końcu obudził się Harry
-Lotte. Coś się stało? -powiedział zachrypniętym głosem
-Nie, nic. Po prostu nie mogę zasnąć. Odpowiedziałam i położyłam się na prawym bok
-Harry..?
-Tak?
-Położysz się obok mnie? -Harry nic nie odpowiedział tylko wstał zadowolony, położył się obok mnie i przytulił mnie do swojego torsu.
-Ale zimna jesteś -powiedział po chwili z troską w oczach. Nic nie odpowiedziałam,  a Harry przytulił mnie mocniej do siebie. -Cieplej?
-Yhy...
Zasnęłam w jego ramionach. Obudziłam się około godziny 12:00. Spojrzałam na Harry'ego,  żeby sprawdzić czy jeszcze śpi. Spał. Był taki słodki jak spał. Stwierdziłam,  że mogę jeszcze się położyć,  później obudził mnie Harry całusem w czoło.
-Jak się spało,  księżniczko? -Zapytał uśmiechając cie i ukazując przy tym swoje urocze dołeczki
-Dobrze -odpowiedziałam zaspanym głosem -A tobie?
-Dobrze, nawet bardzo.
Wtedy do pokoju wpadła Lucy z Zayn'em
-To co gołąbeczki.. Może jakieś śniadanie.
-No pasowałoby coś zjeść -powiedział Harry
-Chodźcie na dół. Śniadanie juz czeka.
Po zjedzeniu śniadania i posprzątaniu usiedliśmy znowu przy stole, żeby pogadać.
-Widzisz.... mówiłam ci, że wszystko się uda.-W pewnym momencie powiedział Lucy do Harry'ego
-I się udało.
-A o co chodzi? -spytałam
-Powiedzieć jej?-spytała się Lucy Harry'ego
-... Powiedz. I tak kiedyś, by to wyszło
-A więc... -Zaczęła Lucy -Pamiętasz jak powiedziałam Ci kiedyś, że nie mogę iść z tobą na zakupy,  bo jadę do cioci?
-Tak.
-No więc. . To nie było prawdą.  Powiedziałam to, bo Harry do mnie przyszedł.
-Ale co Harry u ciebie robił?
-On przyszedł,  bo chciał,  żebym mu pomogła.
-W czym?
-Bo.. widzisz. -wtrącił Harry- Podobałaś mi się od zawsze, tylko bałem się zagadać,  a Lucy była jedynie a osobą, która mogła mi pomóc
-Więc,  to dlatego kazałaś mi iść na tą imprezę?
-Tak, to była część planu. -odparła Lucy
-Jakiego planu? Mówcie jaśniej
-Na tej imprezie miałem Ci powiedzieć co do ciebie czuję. I... I gdy ty powiedziałaś, że czujesz do mnie to samo to.... to byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. I ciesze się,  że odwzajemniasz moje uczucia. -po powiedzeniu tego, byłam trochę zaskoczona, ale cieszyłam się, wtedy Harry pocałował mnie w czoło i mocno przytulił.
-Dziękuję. -To jedyne słowo jakie teraz przeszło mi przez usta. Byłam... Jestem taka szczęśliwa
_______________________________________________________________
Oto ostatnia część Harry'ego. ~Koko



niedziela, 4 stycznia 2015

#12 Harry cz. III

Dzisiaj III cześć Harry'ego. Zapraszam do czytania! ;)
________________________________________________________________
W tym momencie stało się coś czego nigdy bym się nie spodziewała. Harry podszedł do mnie, złapał mnie rękoma w talii i przyciągnął do siebie. Nasze usta złączył w namiętnym pocałunku.  Czułam znowu to dziwne uczucie w brzuchu. Oderwaliśmy nasze usta, gdy brakło nam tchu. Usłyszałam za sobą pogwizdywania. Na dworze było chłodno, a ja byłam w sukience na grubych ramiączkach. Lokowaty zauważył to chyba, ponieważ ściągnął swoją bluzę i zarzucił mi na ramiona. Zaciągnęłam się jego zapachem. Poczułam,  że będzie to mój ulubiony. Wtuliłam się w jego tors, a on pocałował mnie w czoło. Po chwili się ocknęłam i poszłam sobie. -Czemu idiotów to zrobiłaś?  On cię pocałował,  marzyłaś o tym tak długo,  a kiedy to się stało,  ty uciekasz?!-Myślałam.  Impreza się powoli kończyła. Szukałam Lucy,  żeby zapytać się jej kiedy będziemy jechać,  ale nigdzie nie mogłam jej znaleźć,  więc postanowiłam udać się pod wielkie drzewo, które było nad jeziorkiem. Siedziałam tak dobre parę minut i podziwiałam widoki, które były naprawdę piękne.  Usłyszałam za sobą kroki, pomyślałam, że to Lucy.
-Szukałam ciebie wszędzie.
-Tak? Cały czas byłem z chłopakami.
-Harry? Myślałam,  że to Lucy. Nie widziałeś jej może?
-Widziałem ją z Zayn'em -przysiady się do mnie i powiedzial:
-Prawda, że tutaj jest pięknie?
-I to jak- odparłam
-To moje ulubione miejsce. Zawsze tutaj przychodziłem, kiedy miałem zły humor, albo gdy byłem smutny.-Tak zaczęła się nasz rozmowa. Trwała chyba dość długo,  bo wszyscy już poszli. Gadaliśmy na wiele różnych tematów,  niektóre nie miały sensu, ale nam to nie przeszkadzało. Śmialiśmy się bez powodu, łaskotaliśmy, wygłupialiśmy. Gdy zrobiło się naprawdę zimno Harry przytulił mnie do siebie. I znowu to dziwne, ale przyjemne uczucie.
Siedzieliśmy tak kilka minut nie odzywają się do siebie, loczek chyba myślał, że zasnęłam,  ponieważ zaczął do mnie mówić
-Nawet nie wiesz jak się cieszę,  że mogę trzymać cie w swoich ramionach,  że mogę czuć smak twoich ust. Podobałaś mi się od zawsze. Ale nie miałem odwagi ci tego powiedzieć,  bo.... bałem się? Zawsze byłaś taka niedostępna. Ale jak zobaczyłem cie dzisiaj w moim pokoju.. poczułem,  że muszę ci powiedzieć o tym co czuje, bo inaczej eksploduje. Ale nadal się boję... tego, że mnie odrzucisz,  a życie bez ciebie jest niemożliwe,  ponieważ jesteś moim sercem. Kocham Cię. -te dwa słowa.."Kocham Cie".. to tylko dwa słowa,  a tak wiele znaczą. Harry dalej coś mówił,  ale go nie słuchałam. W końcu odważyłam się. ..
-Harry... Ja.. Ja chyba też się w Tobie zakochalam. Zawsze próbowałam o tym nie myśleć,  ale twoje jedno spojrzenie... Jedno spojrzenie wystarczyło aby moje serce biło szybciej. I gdy.. gdy dzisiaj jak przyszłam,  i... podszedłeś do mnie... w moim brzuchu poczułam. .. motylki, a gdy mnie pocałowałeś... świat się zatrzymał,  liczyliśmy się tylko my. - Tak bardzo chciałam mu to powiedzieć. -spojrzałam wtedy na Harry'ego. W jego oczach widziałam znowu te iskierki i.. strach?
~Koko

sobota, 3 stycznia 2015

#11 Harry cz.II

Witajcie kochani!
Dzisiaj pojawi się kolejna część harry'ego. Przepraszam, że musieliście tak długo na niego czekać, ale miałam mało czasu. Więc,  nie przedłużajmy, zapraszam do czytania! ;)
________________________________________________________________________
Po przygotowaniu się, zamówiliśmy taxi i pojechaliśmy do miejsca gdzie były domki letniskowe. Spodziewałam się mega Villi z ogromnym basenem i wielu ludzi i wypasionej muzyki.
Gdy dotarłyśmy na miejsce zdziwiłam się bardzo. Nie było mega Villi z ogromnym basenem tylko niewielki, ale ładny domek, nie było wielu ludzi i wypasionej muzyki, tylko ognisko przy którym siedziało ok. 8 osób, jeden z nich grał na gitarze, a reszta śpiewała.
-Widzę,  że przyszłyście.-Usłyszałam zachrypnięty głos za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Harry'ego. Ubrany był w granatowe rurki i szarą koszulkę,  która idealnie układała się na jego ciele. Stał uśmiechnięty, zauważyłam, że ma doleczki, które dodawał mu uroku. Wyglądał bardzo seksownie. UGH! O czym ty myślisz. ..?
-Tak, nie przegapiłybyśmy twojej imprezy. -Lucy oczywiście musiała to powiedzieć. I gdy zobaczyła, że przy ognisku siedzi Zayn od razu do niego poleciała,  a mnie zostawiła samą z Harry'm 
-Chodź - powiedział. Zrobiłam to co mi kazał. Idąc do miejsca rozglądam się po nowym miejscu. Było tam.. magicznie. Kilkanaście metrów od domku było małe jeziorko. Na drzewach, które tam się znajdowały, były powieszone kolorowe lampiony. 
-Siadaj.-Wyrwał mnie z zamysleń jego cudny głos. Lotte! Ogarnij się! Nie możesz się w nim zakochać! 
Przy ognisku miejsce było wolne obok Harry'ego i bruneta,  chyba miał na imię Louis. Nie miałam wyboru, więc musiałam usiąść obok nich. Wszyscy rozmawiali ze sobą,  śmiali się,  Harry zachowywał się... normalnie. Czyżby w szkole grał niegrzecznego, żeby mieć "dobrą" reputację? 
-Widać,  że nasza brzydula rozmyśla o czymś. Ciekawe o czym?-Tak... Powrócił zły Harry 
-Na pewno nie o Tobie-palnełam, a wszyscy zabuczeli, widać było po jego twarzy zdziwienie 
-Kto głodny? -Odezwał się Niall z miską kiełbasek i pianek Harry już się nie odzywał. Na szczęście. Po upieczeniu i zjedzeniu kiełbasek Lucy zaproponowała grę w butelkę.  Ta to wymyśla... Pewnie chciała się z Zayn'em pocałować 
Pierwszy kręcił Zayn, wypadło na Lucy. Czemu mnie to nie zdziwiło?  
-Prawda czy wyzwanie?-spytał mulat
-Wyzwanie -odpowiedziała uśmiechnięta 
-Poproszę o buziaka - Lucy uradowana pocałował w policzek Zayn'a, a on się do niej promiennie uśmiechnął. Teraz Lucy kręciła i wypadło n Harry'ego, gdy Harry kręcił wypadło na mnie. -Dlaczego?!-pomyślałam 
-Pytanie czy wyzwanie?-powiedział i uśmiechnął się zadziornie 
-Dla ciebie... pytanie
-Mmm... Dla mnie. Więc. .. 
-Lubisz ziemniaki?-wtrącił Niall
-Hah.. Tak 
-Ej! Ja miałem pytać -Odezwał się Harry i dał Niall'owi kuksańca w bok 
Graliśmy tak chyba z pół godziny. Później jakiś chłopak puścił muzykę i wszyscy zaczęli tańczyć.  
-Lucy, idę do toalety.-jak powiedziałam tak zrobiłam.-Weszłam do domu i próbowałam znaleźć toaletę.  Poszłam schodami, które prowadziły na górę. Tam też było wiele drzwi. Otworzyłam jedne z nich i weszłam do środka. Wiem, że nie powinnam, ale coś mnie do niego ciągnęło. Rozejrzałam się po nim i wyglądał na pokój chłopaka,  był bardzo przytulny. Podeszłam do okna, a następnie usiadłam na łóżku. Skuliłam nogi i się położyłam. Po chwili zobaczyłam,  że w drzwiach stoi jakaś postać . To był Harry. 
-Przepraszam.  Szukałam toalety i znalazłam ten pokój. Coś mnie pokusiło i weszłam. - Miałam wyjść ale on zasłonił mi wyjście. Zrobiłam krok do tylu i spojrzałam na niego. Dopiero wtedy zobaczyłam, że ma zielone oczy. 
-Dlaczego taka jesteś? -zapytał po chwili milczenia. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. 
-A dlaczego ty taki jesteś? 
-Jaki jestem?-wtedy zamarłam,  gdy spojrzał mi w oczy, nigdy tego nie robił, w jego oczach było widać iskierki. W brzuchu czułam dziwne uczucie.
-W szkole taki zły,  wyśmiewasz mnie, a tu.... jesteś taki... taki normalny? -Nie wierzyłam, że JA to powiedziałam.-Nie oczekiwałam odpowiedzi. Chciałam jak najszybciej wyjść z pokoju, ale on stał w przejściu. Czasami zachowuje się jak dziecko,  więc tym razem nie czekałam, aż jemu zechce się ruszyć tyłek i przeszłam mu pod nogami.
-I tak cię złapie! -powiedział Harry przez śmiech,  a ja szybko zbiegłam ze schodów 
-Hahah.. Chciałbyś 
Na W-F ie nie byłam najlepsza z biegania, więc Harry szybko mnie dogonił. Wziął mnie na ręce i pobiegł ze mną do jeziora. 
-Mam cię upuścić? 
-Nie! haha.. Proszę -mocniej się wtuliłam w jego tors
-Powiedz "kocham Harry'ego Styles'a"
-Kocham Harry'ego Styles'a
-Nic nie słyszę.
-Kocham Harry'ego Styles'a!-krzyknęłam 
-Na prawdę? -postawił mnie na ziemi,  a ja w ramach zemsty chlapnęłam go woda
-Już nie żyjesz -Powiedział "groźnie"
-Już się boję -odpowiedziałam ironicznie 
~Koko

#10 Niall cz.VI


Witajcie kochani!
Przybywam do was po raz drugi już dzisiaj z Niall'em, myślę, że uda mi się napisać dzisiaj jeszcze jedną część, więc wyczekujcie a ja zapraszam do czytania! :)

_______________________________________________________________________________________

Budzę się w szpitalu. Czuję znajomą rękę położoną na mojej. Jest ciepła, ale zarazem mokra, mokra od łez? Otwieram oczy i widzę Niall'a który śpi na siedząco po drugiej stronie widzę Cece i Maurę.
- Gdzie jestem? I co z Mią? - pytam wystraszona o życie mojego dziecka
- O Nancy już się obudziłaś? Spokojnie - chyba wyczuła, że się denerwuję - jesteś w szpitalu pani Horan razem z Denise zadzwoniły po karetkę po tym jak upadłaś, a z Mią na szczęście wszystko dobrze
Spojrzałam na mojego narzeczonego, nadal spał więc poruszyłam ręką otworzył oczy
- Kochanie - tylko tyle powiedział, potem wbił się w moje usta - już wszystko dobrze - powiedział odrywając się ode mnie i przytulił mnie
- Panno Blythe - do sali wszedł mój lekarz - jak się pani czuje?
Jak ma się czuć kobieta, która mogła stracić największy skarb w swoim życiu?
- Boli mnie trochę głowa i brzuch - odpowiadam zgodnie z prawdą
- Dobrze, więc proszę leżeć i odpoczywać - mówi podnosząc wzrok na mnie spod mojej karty wiszącej na łóżku - niedługo pójdziemy na badanie USG i będziesz mogła zobaczyć swoją córeczkę - posyłam mu tylko słaby uśmiech, tak naprawdę w środku skaczę z radości, że Mia żyje i nic jej się nie stało.
Po około 30 minutach udaję się wraz z lekarzem i Niall'em do sali gdzie zostanie przeprowadzone badanie. Jadę na wózku, Niall uparł się abym na nim jechała, według niego nie powinnam się najlepiej wcale ruszać, czuję się dobrze a krótki spacer po szpitalnym korytarzu poprawił by mi samo poczucie, ale cóż z nim nie można dyskutować. Dochodzimy do sali, kładę się na materacu. Doktor smaruje mój brzuch zimnym żelem i przykłada urządzenie. Niall łapie mnie za rękę i patrzy na ekran ja również obracam głowę w tamtą stronę, widzę tylko białe punkty na czarnym tle, ale lekarz pokazuje gdzie mam patrzeć. Widzę moją małą Mię, łza szczęścia spływa po moim policzku spoglądam na Niall'a i widzę, że on także płacze. Po skończonym badaniu znów udajemy się do sali w której czeka na nas cała rodzina, Greg, Denise i Theo, Baddy oraz Maura i Cece, brakuje tylko moich rodziców. Wiem powinnam ich poinformować, że jestem w szpitalu i tak robię gdy leżę już na łóżku biorę telefon z półki i wykręcam numer do mojej mamy.
- Halo? - odzywa się głos po drugiej stronie
- Mamo? - pytam - jestem w szpitalu
- Co? Kochanie co ci jest? - zapytała z troską
- Miałam, można powiedzieć wypadek - mówię, dobrze wie, że jestem w ciąży
- Dobrze się czujesz? Dziecku coś się stało?
- Tak mamo, dobrze, nie Mji nic nie jest
- Może przyjedziemy z ojcem? Jesteś w Londynie? - zadaje naprawdę za dużo pytań
- Nie, nie przyjeżdżajcie i nie jestem w Londynie, wyjechałam razem z Niall'em do jego rodziców, aktualnie znajduję się w Mullingar - odpowiedziałam jej - Mamo, naprawdę czuję się dobrze, nie róbcie sobie kłopotów, dojazd jest drogi
- Córciu, ty się nie przejmuj pieniędzmi, ale jak to się stało, że trafiłaś do szpitala?
- Potknęłam się po prostu, nic wielkiego
- Niall kompletnie o ciebie nie dba, powinnaś najlepiej leżeć - znowu muszę słuchać co powinnam robić a czego nie - daj mi go, to sobie z nim porozmawiam
- Mamo, Niall'a wtedy nie było obok mnie, byłam na spacerze z Maurą i Denise - mówię już zdenerwowana
- To w szczególności one powinny były cię należycie przypilnować - dasz mi Niall'a muszę z nim porozmawiać
- Dobrze - już prawie krzyczę i podaję Niall'owi telefon, on tylko patrzy na mnie zdziwiony i bierze ode mnie telefon, mój narzeczony tylko przeprasza i kiwa głową mówiąc "mówiłem jej to", naprawdę denerwują mnie tym "połóż się zaraz przyniosę ci wodę i coś do jedzenia" jak by naprawdę miało mi się coś stać podczas chodzenia, Niall oddaje mi telefon
- Nancy, ja już muszę kończyć, ale słuchaj co Niall do ciebie mówi, bo naprawdę ma rację - i dodaje - nie chcę po prostu aby coś ci się stało, pa zadzwonię do ciebie wieczorem - i odkłada słuchawkę.
_________________________________________________________________________________________
~ Karolyna z pomocą Koko :D

#9 Niall cz.V

Cześć kochani!
Przybywam do was z kolejną częścią Niall'a, mam nadzieję, że wam się spodoba. Zapraszam do czytania :)
___________________________________________________
Siedziałam przy stole razem z mamą, Greg'iem, Denise, Theo i Niall'em gdy nagle ktoś zapukał do drzwi
- Otworzę - powiedział Niall jednocześnie znak abym się nie ruszała, naprawdę jest za bardzo opiekuńczy
- Tata! - krzyknął Niall i wszedł z ojcem do jadalni
- Dzień dobry wszystkim
- Dziadek! - podbiegł do niego Theo
*perspektywa Maury*
- Nancy, który to miesiąc? - zapytał mój były mąż
- Czwarty - uśmiechnęła się Nan
- Nie mogę się doczekać naszej wnuczki -mówię w kierunku Baddey'ego
- Wnuczki? Więc to dziewczynka 
- Tak - pokiwała głową Nancy 
- Dziewczyny co sądzicie o tym by przejść się na spacer? - zaproponowałam 
- Dobry pomsł - odpowiedziała Denise
- Tak, z chęcią się wybiorę potrzebuję trochę powietrza - dodała moja przyszła synowa 
- A ja? Może lepiej będzie jak pójdę z wami? - zapytał Niall
- Czyś ty kompletnie już zwariował? - krzyknęła na niego Nancy - Co może mi się stać podczas głupiego spaceru? 
- Kochanie, nie denerwuj się to nie odpowiednie w twoim stanie - upomniał ją Niall
- Skrabie, spokojnie - przerwała jej Denise gdy już otwierała usta by znowu krzyknąć - Greg też taki był kiedy ja byłam w ciąży, to rodzinne 
*perspektywa Nancy*
Niall został w domu razem z tatą i Gregiem, Theo poszedł z nami, bo chciał iść na plac zabaw, ale nadal nie daje mi spokoju jedna myśl, że wydarzy się coś złego i to dla mnie
- Nan, żyjesz? - zaśmiała się Denise 
- Tak, tylko myślałam - uśmiechnełam się 
- Lepiej tak nie myśl, bo się poślizgniesz na tym lodzie - wskazała na oblodzony chodnik
- Może usiadziemy? - zapytała Maura, gdy byliśmy już przy placu zabaw
- Tak, jestem zmęczona - przytaknęłam 
- Mamo! - krzyknął Theo - pobawimy się w berka? - podbiegł do nas 
- Okeeej, Nancy też chcesz? - zapytała Denise
- Pewnie - uśmiechnełam się i wstałam, nagle złapał mnie skurcz, przykucnęłam 
- Córeczko, wszytko w pożądku? - zapytała ze strachem w głosie Maura i podbiegła do mnie razem z Denise
- Tak, to tylko skurcz, normalne - odpowiedziałam po chwili i spróbowałam się uśmiechnąć
- Może lepiej jak usiądziesz? - powiedziała, bardziej niż zapytała Deni 
- Nie... już wszystko dobrze - odpowiedziałam wstając - po prostu Mia zdenerwowała się, że nie kazałam iść Niall'owi z nami na spacer.
Ganialiśmy się po całej wolnej przestrzeni wokół placu, raz ja byłam berkiem, kiedy indziej Theo czy Denise. Nagle gdy biegłam nie zauważyłam krawężnika, potknęłam się. Zdąrzyłam tylko zasłonić brzuch, potem była już tylko ciemość.
___________________________________________________
Nie podoba mi się ta część, nie miałam kompletnie na nią pomysłu i dlatego jest beznadziejna. Ja biorę się za pisanie kolejnej i mam nadzieję, że wyjdzie mi on o niebo lepiej :)
~Karolyna