niedziela, 8 marca 2015

#22 Michael

Witam ponownie!
W końcu mam dostęp do tableta. YAAY! Czyli imagin pojawi się dzisiaj :) Zapraszam do czytania.
Komentujesz - Motywujesz! :)
___________________________________
-Przecież wiesz, że ja i łyżwy to nie najlepsze połączenie
-Oj tam, oj tam. Nauczę cię jeździć,  ale pójdź ze mną. Proszę... -Sam zrobiła minę smutnego szczeniaka. Dlaczego ja tak łatwo jej ulegam?
-Dobra... Już pójdę z tobą
Sam podskoczyła z radości i rzuciła się na mnie.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję -powtarzała to w kółko - To szykuj się,  bo za 10 minut wychodzimy
-Ale obiecaj mi, że nie zrobisz jak ostatnio.
-A co ja takiego zrobiłam?
-A kto poszedł za jakimś chłopakiem,  a mnie zostawił na pastwę losu?
-Przecież nic takiego Ci się nie stało
Nie miałam ochoty ma 'kłótnie' więc poszłam i ubrałam na siebie jeansy i mój ulubiony sweterek. Przed lodowiskiem było sporo osób,  ale nie przeraziło mnie to jakoś. Po założeniu łyżew poszłyśmy na lód. Na początku szło mi nie za dobrze, ale później było tylko lepiej. Oczywiście musiałam sobie sama radzić,  bo Sam polazła gdzieś z jakim kolesiem. Stwierdziłam, że chyba dam radę wyjechać na środek. 'Raz, dwa, raz, dwa. Dobrze mi idzie' Przez moment się zachwiałam. Miałam upaść, poczuć jak boli mnie tyłek, ale nic takiego się nie stało. Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą uśmiechniętego chłopaka o kolorowych włosach. Chwilę później zdałam sobie sprawę,  że trzyma mnie, a tym samym chroni przed upadkiem. W jego ramionach mogłam tak 'leżeć' godzinami. 'Ogarnij się dziewczyno'
-Yyy... Dziękuję -musiałam jakoś przerwać tę ciszę, która mi nie przeszkadzała
-Nie ma sprawy. A tak w ogóle to jestem Michael
-A ja Maya. Miło mi.
Wtedy stałam juz na nogach, a on uścisnął delikatnie moją dłoń. Była taka.. delikatna
-Widzę,  że nie jeździsz za dobrze - prychnęłam i udałam obrażoną -No nie fochaj się, jeśli chcesz to pomogę Ci. - Sama nie wiem czemu, ale jakoś mu zaufałam.
-Okay
Na początku on mi coś tłumaczył,  ale nie słuchałam go. Jego usta były bardziej interesujące. Ten sposób w jaki się poruszały,  ten sposób w jaki on wymawiał każde słowo...
-Więc,  już wiesz o co chodzi?
-Tak -szybko przytaknęłam mimo, że nie wiedziałam o czym mówił. Z początku on jeździł za mną.
-Możesz się tak nie patrzeć? Stresujesz mnie
Mówiąc to on wyprzedził mnie i się zatrzymał, więc ja też byłam zmuszona się zatrzymać. Wtedy jakiś idiota musiał mnie popchnąć i jeszcze głupio się śmiał. Chociaż to miało i swoje dobre strony, bo znowu byłam w JEGO ramionach.
-Widzę,  że stać nawet nie umiesz
-Przecież... -nie dał mi dokończyć
-Chyba będzie lepiej jeżeli.. -zamiast dokończyć złapał mnie za rękę i zaczął jechać. 'Achh.. Te jego dłonie' Później on spytał czy nie poszłabym z nim na gorącą czekoladę. Oczywiście się zgodziłam, ale wcześniej powiedziałam Sam, że wychodzę. W kawiarence siedzieliśmy chyba z 1 godzinę jak nie więcej. Dużo się o nim dowiedziałam. Zrobiło się ciemno, więc chciałam iść do domu, mimo tego, że tak na prawdę nie miałam ochoty nigdzie się ruszać.
-Odprowadzę Cię.
-Jeśli chce Ci się, to chodź
Pierwsze minuty przeszliśmy w milczeniu.
-To może opowiesz mi coś o sobie. -powiedział, przerywając wcale nie niezręczną ciszę.
-A co tu opowiadać. Pochodzę z Polski, a przeprowadziłam się tutaj gdy mój ojciec postanowił się ponownie ożenić. Rozwiódł się z matką gdy miałam 6 lat. Uwielbiam zimę i lato. Mam dwóch przybranych młodszych braci.
Powiedziałam mu o sobie nie tylko to. Ale szczerze nie chciałam mu nic mówić. Mój życiorys nie jest za ciekawy, ale on i tak mnie słuchał. Nawet nie wiem kiedy doszliśmy do mojego domu. Po raz pierwszy żałowałam, że mieszkam tak blisko.
-To tutaj.
-Ładny dom.
-Dziękuję. I dziękuję,  że mnie doprowadziłeś.
-To dla mnie przyjemność. To do zobaczenia? -spytał z wyczuwalnym niepokojem?
-Do zobaczenia -powtórzyłam już ciszej. Na pożegnanie dałam mu całusa w policzek. On się szeroko uśmiechnął, a ja poczułam ciepło na moich policzkach. Zaczął się oddalać, a ja zdałam sobie sprawę, że nie mamy swoich numerów telefonów.
-Zaczekaj. -Można powiedzieć, że krzyknęłam i podbiegłam do niego. -Przecież nie masz mojego numeru telefonu, a ja twojego. 
-Nie potrzebuję twojego numeru, znalazłbym Ciebie nawet na drugim końcu świata -szepnął, a ja poczułam, że moje policzki przybierają kolor dojrzałego jabłka. Mimo to wyciągnął mój telefon z kieszeni, wstukał szereg liczb i zadzwonił. Jego telefon zaczął wibrować co oznaczało, że już ma mój numer, a ja jego.
-To jeszcze raz do zobaczenia -powiedział 
Przytaknęłam głową i zaczęłam kierować się w stronę mojego domu. Jednak on stanął mi na drodze. 
-Zapomniałeś czegoś? -zapytałam
Michael przysunął swoją twarz do mojej i delikatnie musnął moje usta. Chwilę później całował coraz zachłanniej, a jednocześnie delikatnie. Moje dłoń powędrowała w jego włosy. Później zobaczyłam tylko oddalającą się sylwetkę Michaela. Wciąż czułam smak jego ust na moich. W domu szybko się przebrałam w piżamę i udałam się do swojego pokoju. Cały czas widziałam radosną twarz Michael'a. Gdy leżałam na łóżku poczułam wibracje w telefonie. Wyjęłam go spod poduszki i zobaczyłam wiadomość. 
Od: Michael  
'Śpij dobrze księżniczko xx'
Wiedziałam jedno: on jest wyjątkowy.

~Koko♡ 

6 komentarzy:

  1. Bardzo podoba mi się jak piszesz. Fajnie byłoby jakbyś dodawała więcej imaginów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bomba! Nie wiem kiedy czytałam coś tak fajnego :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny :3 Cudnie piszesz :D w szczególności takie słodkie <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Aww *-* Takie słodkie
    Czekam na wiecej ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Super styl pisania! Nie jedna osoba mogłaby ci go pozazdrościć ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo *.* Daj mi tego więcej...plz..
    A wgl to ja taka zachłanna jestem ;-; Smuteg
    Kolorofe wuosy (☆^O^☆)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń